Najlepsze tenisistki świata są już myślami przy rozpoczynającej się w najbliższą niedzielę głównej części French Open, choć niektóre z nich zdecydowały się jeszcze na grę w Strasbourgu. Nie dotyczy to największych gwiazd: Igi Świątek, Aryny Sabalenki czy Coco Gauff, one w Rzymie grały do samego końca, wystąpiły w finałach singla i debla. Teraz czekają je zmagania na stadionie Rolanda Garrosa, a już w czerwcu... mogą wpaść na siebie w Berlinie. Jeszcze przed rywalizacją w trzecim tegorocznym Wielkim Szlemie. Trzy większe turnieje na trawie, jeden w dogodnym terminie. I jego wybrała właśnie Iga Świątek Roland Garros oficjalnie zakończy bowiem sezon rywalizacji na mączce, choć oczywiście w różnych miejscach świata będą odbywać się turnieje na tej nawierzchni, co najwyżej jednak rangi WTA 250 czy 125. No i oczywiście nie można zapomnieć o zmaganiach olimpijskich, one też na przełomie lipca i sierpnia zostaną ugoszczone przez najsłynniejszy stadion tenisowy w Paryżu. 10 czerwca zacznie się zaś rywalizacja na trawie, przygotowująca do kluczowego momentu tej części sezonu - Wimbledonu. Przez trzy tygodnie tenisistki rywalizują w Anglii, Niemczech, Holandii i Włoszech, ale imprez jest stosunkowo niewiele. W tym zaledwie trzy rangi 500 - w Berlinie, Bad Homburg i Eastbourne. W przyszłym roku tę ostatnią zastąpi rywalizacja w Queen's Clubie, w lepszym terminie. Termin jest tu bowiem kluczowym czynnikiem - jedynie stolica Niemiec organizuje zawody, które kończą się tydzień przed Wimbledonem. Jest więc czas na odpoczynek, nie ma potrzeby "kombinowania" z chorobami czy kontuzjami, jak to ma w zwyczaju wiele zawodniczek startujących np. w Eastbourne. Iga też rok temu zrezygnowała z gry w półfinale w Bad Homburgu, oficjalnie źle się czuła. Ale po prawdzie - chciała jak najszybciej stawić się w Londynie, obawiała się gry w pierwszej rundzie z marszu. Dziewięć najlepszych tenisistek świata. Niesamowita obsada w stolicy Niemiec. A na czele - Polka Teraz tego problemu nie będzie, już tydzień temu organizatorzy Berlin Ladies Open zapowiedzieli historyczny start Świątek, która dołączyła do Aryny Sabalenki, Coco Gauff czy Naomi Osaki. Historyczny, bo Polka jeszcze w stolicy Niemiec nie grała, choć mogła - dwa lata temu. Wtedy jednak wycofała się przed startem, przed Wimbledonem nie rozegrała żadnego meczu na trawie, a w Londynie Alize Cornet już w trzeciej rundzie przerwała jej serię 37 kolejnych zwycięstw. Rok temu zaś wybrała mniejszy turniej w Bad Homburg, wówczas miał rangę 250. Teraz o sukces w Berlinie też będzie bardzo trudno, wystarczy spojrzeć na listę, którą w mediach społecznościowych zamieściła dyrektor tej imprezy Barbara Schett. Jest tam 18 zawodniczek zgłoszonych do głównej drabinki, najniżej notowana Caroline Garcia to 23. tenisistka w rankingu WTA! Z czołowej dziesiątki będzie dziewięć tenisistek, zabraknie jedynie Jeleny Ostapenko, która zapewne - jak w poprzednich latach - będzie grała na Wyspach. To jeszcze lepsze obsada niż w Stuttgarcie, choć tam też zgłosiło się początkowo dziewięć tenisistek z TOP 10, bez Marii Sakkari. Później wypadła jeszcze Jessica Pegula. Idze z pewnością będzie trudniej, korty trawiaste nie są jej ulubionymi, choć przecież jako juniorka wygrała Wimbledon. Wciąż czeka jednak na pierwszy profesjonalny triumf na tej nawierzchni. Rywalizacja w Berlinie, w głównej drabince, rozpocznie się 17 czerwca, finał zaplanowano sześć dni później. Wimbledon rozpocznie się z kolei 1 lipca.