To była batalia na miarę wielkoszlemowego turnieju, na którym kibice są spragnieni ogromnych doznań, a najlepsze by szala zwycięstwa przechylała się na obie strony. I dokładnie wszystko to miało miejsce w starciu 37-letniego rekordzisty pod względem wygranych turniejów Wielkiego Szlema (imponujące 24. triumfy Djokovica) z nieobliczanym, 22-letnim Musettim. Iga Świątek reaguje na problem: Zawsze byłam jedną z tenisistek, które to mówiły I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie nieludzka pora rozgrywania tego deszczowca. A przynajmniej mocno kontrowersyjna i szeroko komentowana. Powód był oczywiście poniekąd obiektywny, bo liczne zmiany w programie rozgrywania spotkań od kilku dni wymuszała pogoda, między innymi też dlatego w piątek Hubert Hurkacz z otwartego kortu trafił pod dach Suzanne Lenglen, aby ostatecznie móc tego samego dnia dokończyć starcie z Denisem Shapovalovem. W rezultacie Djoković i Musetti zameldowali się na korcie w sobotni wieczór dopiero o godz. 22:40. A jako że spełnił się mocno prawdopodobny scenariusz, że spotkanie będzie zaciętym bojem, Serb i Włoch stoczyli pięciosetową batalię. Doprowadziło to do tego, że mecz został rozstrzygnięty na korzyść "Djoko" 7:5, 6:7 (6-8), 2:6, 6:3, 6:0, gdy na zegarze było już kilka minut po godzinie 3 w nocy. Dodajmy, że maestro z Belgradu odniósł w ten sposób 369. wielkoszlemowe zwycięstwo, co sprawiło, że wyrównał rekord Szwajcara Rogera Federera. Pora rozgrywania tego spotkania, patrząc że nie każdy rekord powinien wiązać się tylko z podziwem, wywołała szeroką debatę. Do sprawy odniosła się m.in. Amerykańska tenisistka Coco Gauff, ale także Iga Świątek podczas konferencji prasowej po jej nokautującym meczu z Anastazją Potapową. Ściśle oddając przebieg spotkania z przedstawicielami mediów, już pierwsze pytanie w anglojęzycznej części dotyczyło właśnie tej sprawy. Jeden z dziennikarzy zapytał Polkę, podając przykład trwającego 4 godziny i 29 minut meczu Novaka, czy jej zdaniem jest to problem w tenisie, gdy mecze zaczynają się późno i kończą po północy, a w tym przypadku nawet "grubo" nad ranem kolejnego dnia. "Jesteś numerem 1 na świecie, czy zatem uważasz, że powinna nastąpić w takiej sytuacji przerwa? Czy uważasz, że władze tenisa powinny zrobić więcej? Myślę o dzieciakach od podawania piłek i pracownikach ochrony, wszak nie tylko zawodnicy są zmęczeni. Wszyscy na arenie pracują do późna" - usłyszała obrończyni tytułu. I od razu przystąpiła do konkretnej odpowiedzi, bez lania wody. Artur Gac, Interia