Ostapenko dwukrotnie grała do tej pory ze Świątek. Dwa razy wygrała, ostatnio, w ubiegłym roku w Indian Wells. To była zwyciężczyni Rolanda Garrosa, 21. zawodniczka na świecie. W pierwszej rundzie bardzo łatwo ograła Sofię Kenin. Wiadomo było, że Polkę czeka trudne zadanie. Siedem przełamań serwisu w I secie, ale na końcu wygrywa Świątek Pierwszy set toczył się wbrew tenisowej logice. Serwis nie stanowił atutu żadnej z zawodniczek. Na siedem pierwszych gemów doszło aż do sześciu przełamań serwisu. Obie tenisistki popełniły w tym czasie pięć podwójnych błędów. Nawet jak na kobiecy tenis, to jednak zdumiewająca statystyka. Początek mimo wszystko należał do Świątek. To Polka jako pierwsza wygrała swoje podanie i doprowadziła do pierwszego przełamania serwisu rywalki. Prowadziła 2:0. Potem nie była jednak w stanie utrzymać własnego podania. W końcu Ostapenko doprowadziła do remisu na 4:4. Na szczęście Świątek zachowała zimną krew w końcówce spotkania. Wygrała gema na 5:4, zagrywając przy tym jednego asa. W kolejnym gemie, zgodnie z tym, co działo się w całym secie, przełamała Łotyszkę. Po 36 minutach zakończyła tę dziwną pierwszą część spotkania. Słaby serwis Świątek i przegrany drugi set Drugi set był niemniej zaskakujący. Znów dochodziło do przełamań. Niestety, własne gemy serwisowe przegrywała tylko Świątek. W "swoich" dwóch pierwszych po pierwszym serwisie zdobyła tylko 1 punkt (na sześć). Ostapenko pilnowała swojego podania. Zaczęło się więc od 0:4. W czwartym gemie Polka miała dwa break pointy, których jednak nie wykorzystała. W kolejnym jednak zagrała na wyższym poziomie, nie dając Łotyszce żadnych szans. W końcu serwis zaczął funkcjonować. Był pierwszy gem, były nadzieje. Potem Świątek znów miała break pointa. Nic z tego. Ostapenko wyszła z chwilowego kryzysu obronną ręką. Prowadziła 5:1. Łotyszka jeszcze raz (trzeci w tej partii) okazała się lepsza przy podaniu Polki. Zdecydowanie wygrała drugiego seta. Potrzebowała do tego 31 minut. Straciła tylko jednego gema. 0:3, 3:5, piłka meczowa obroniona, tie break. Co za zwroty akcji w trzecim secie! Trzeci set na początku przypominał bardziej drugi niż pierwszy. Świątek od razu straciła swoje podanie. Zwyciężczyni Roland Garrosa z 2020 roku przegrywała ze zwyciężczynią Roland Garrosa z 2017 roku 0:3. Świątek była głośno wspierana przez liczną grupę polskich kibiców zasiadających na trybunach kortów w Dubaju. Może to pomogło? Po Polce widać było, że nadal wierzy w możliwość zmiany sytuacji. Tak też się stało. Zwyciężyła w kolejnych dwóch - bardzo zaciętych - gemach i jeszcze jednym bardzo szybkim, doprowadzając do remisu 3:3. Dochodziło do kilku zaciętych wymian i dobrych zagrań z obu stron. Mecz zrobił się ciekawy. Ostapenko wygrała pewnie siódmego gema, w ósmym prowadziła 30:0, a potem 40:30. Mając tego break pointa, w łatwej sytuacji, trafiła w siatkę. Miała później jeszcze sześć szans na przełamanie serwisu, w końcu - po zagraniu Igi w aut - wykorzystała szóstego (siódmego w gemie). Prowadziła 5:3 i miała serwis. Polka walczyła do końca. Wygrała dwa kolejne gemy, przy wyniku 4:5 broniąc piłki meczowej. Wygrała również kolejnego gema, przełamując serwis Ostapenko. Teraz to Świątek była w korzystnej sytuacji. Podawała, aby wygrać mecz. Niestety, nie postawiła kropki nad i. Doszło do tie breaku. Zaczęło się od 0-2. Świątek śmiałymi atakami doprowadziła do wyrównania. Później jednak przewagę zyskała Ostapenko. Odskoczyła na dwa punkty. 4-2, a potem 5-3. Była uważna. Zdobyła kolejny punkt, co oznaczało trzy piłki meczowe dla Łotyszki. Wykorzystała drugą z nich. Świątek zagrała w aut. Ten jeden z najbardziej zaciętych meczów w karierze Igi Świątek trwał dwie i pół godziny. Olgierd Kwiatkowski II runda turnieju WTA 500 w Dubaju (768 680 dol.) Iga Świątek (Polska, 6) - Jelena Ostapenko (Łotwa) 6:4, 1:6, 6:7 (4)