Partner merytoryczny: Eleven Sports

WTA reaguje, dwie godziny po meczu Świątek - Gauff. Zapadła ostateczna decyzja

Iga Świątek musiała dzisiaj po raz drugi w karierze uznać wyższość Coco Gauff. Amerykanka pokonała Polkę bez straty seta i zagwarantowała sobie awans do półfinału WTA Finals. Emocje się jednak nie kończą. Wręcz przeciwnie - te sięgną zenitu podczas trzeciej serii spotkań w grupie pomarańczowej, gdy wyjaśni się czy raszynianka zamelduje się w najlepszej "4" zmagań w Rijadzie. Włodarze kobiecych rozgrywek nie zwlekali i opublikowali już na stronie WTA komunikat z planem gier na czwartek.

Iga Świątek, mimo porażki z Coco Gauff, wciąż pozostaje w grze o awans do półfinału WTA Finals 2024
Iga Świątek, mimo porażki z Coco Gauff, wciąż pozostaje w grze o awans do półfinału WTA Finals 2024/FAYEZ NURELDINE / AFP/AFP

Dzisiejsza rywalizacja w Rijadzie rozpoczęła się korzystnie z perspektywy Igi Świątek. W związku z tym, że Barbora Krejcikova pokonała Jessikę Pegulę, Polka mogła zagwarantować sobie awans do półfinału WTA Finals i pierwsze miejsce w grupie pomarańczowej. Warunek był jeden - musiała zwyciężyć w potyczce Coco Gauff. Tak się jednak nie stało. Raszynianka rozegrała słabe spotkanie i po raz drugi w karierze uległa 20-latce. Na dodatek porażka mistrzyni Roland Garros zapewniła Arynie Sabalence pozycję liderki rankingu na koniec sezonu. W związku z tym, że Amerykanka wygrała bez straty seta, Coco zagwarantowała sobie awans do półfinału.

Skomplikowała się za to mocno sytuacja Igi. W tym momencie nie wszystko zależy od wyniku starcia przeciwko Peguli, co dodaje jeszcze większych emocji przed ostatnią kolejką fazy grupowej. Nawet jeśli Świątek wygra 2-0 w setach w rywalizacji z Amerykanką, nie daje jej to gwarancji zameldowania się w najlepszej "4". Raszynianka jest uzależniona od rezultatu meczu Gauff - Krejcikova. Każde zwycięstwo Czeszki przekreśla szanse naszej zawodniczki na zameldowanie się w półfinale. Wynika to z niekorzystnego bilansu setów z perspektywy Polki. Obecnie nasza tenisistka ma 2-3, a jej przeciwniczka w walce o wyjście z grupy 3-2. Barbora musi zatem przegrać, by Iga miała możliwość awansu.

Znamy godzinę meczu Świątek - Pegula. Polka powalczy o wyjście z grupy WTA Finals

Taka sytuacja gwarantuje arcyciekawą rywalizację podczas czwartkowych pojedynków. Włodarze WTA nie zwlekali z publikacją planu gier na czwartek i tuż po zakończeniu ostatniego dzisiejszego spotkania w Rijadzie wystosowali komunikat na oficjalnej stronie rozgrywek. Poznaliśmy godzinę starcia z udziałem naszej reprezentantki.

Mecz Iga Świątek - Jessica Pegula rozpocznie się nie przed godz. 13:30 czasu polskiego. W kolejnym pojedynku, ale nie przed godz. 16:00 czasu polskiego, na głównej arenie w Rijadzie pojawią się Coco Gauff i Barbora Krejcikova. Dopiero po nim poznamy ostateczny układ tabeli grupy pomarańczowej.

Plan gier podczas WTA Finals na czwartek (07.11.2024):

  • godz. 11:00 czasu polskiego: Gabriela Dabrowski/Erin Routliffe - Caroline Dolehide/Desirae Krawczyk
  • nie przed godz. 13:30 czasu polskiego: Iga Świątek - Jessica Pegula
  • nie przed godz. 16:00 czasu polskiego: Coco Gauff - Barbora Krejcikova
  • następnie: Sara Errani/Jasmine Paolini - Hao-Ching Chan/Weronika Kudiermietowa

W środę zasadniczą rywalizację zakończy grupa fioletowa. Wiadomo już, że pierwsze miejsce zajmie Aryna Sabalenka. Białorusinka zagra nie przed godz. 16:00 czasu polskiego z Jeleną Rybakiną. Reprezentantka Kazachstanu straciła już szanse na najlepszą "4", powalczy jedynie o punkty do rankingu i dodatkową premię finansową. Nie przed godz. 13:30 czasu polskiego rozpocznie się batalia i drugą lokatę pomiędzy Jasmine Paolini i Qinwen Zheng. Relacje z turnieju w Rijadzie są dostępne za pośrednictwem specjalnej zakładki na stronie Interii.

Iga Świątek zdobywa tytuł WTA Finals. Iga Świątek - Jessica Pegula. SKRÓT. WIDEO/Associated Press/© 2023 Associated Press
Iga Świątek/FAYEZ NURELDINE/AFP
Jessica Pegula i Coco Gauff/Sarah Stier / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP/AFP
Iga Świątek i Barbora Krejcikova/ Artur Widak / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem