Za nami pierwsza w sezonie 2024 wielkoszlemowa impreza w tenisowym kalendarium. Na kortach Australian Open drugi rok z rzędu bezkonkurencyjna była Aryna Sabalenka. Białorusinka szła przez turniejową drabinkę niczym burza aż do finału, w którym bez większych problemów pewnie pokonała 6:3, 6:2 reprezentantkę Chin - Qinwen Zheng. Tym samym 25-latka obroniła nie tylko tytuł, ale i 2000 punktów w rankingu WTA. Znacznie gorzej na Antypodach poradziła sobie Iga Świątek. Polska tenisistka niespodziewanie odpadła już w trzeciej rundzie Australian Open, a jej pogromczynią okazała się Czeszka Linda Noskova. Tym samym raszynianka straciła 110 punktów, co sprawiło, że sytuacja w rankingu WTA zrobiła się naprawdę gorąca. Po najnowszym, poniedziałkowym notowaniu światowego rankingu, przewaga Igi Świątek nad Aryną Sabalenką wynosi już "tylko" 865 punktów (9770 "oczek" Polki przy 8905 Białorusinki). Triumfatorka Australian Open będzie więc wywierała ogromną presję, próbując odzyskać fotel liderki. Kiedy może dopiąć swego? Możliwe scenariusze przeanalizowaliśmy TUTAJ - kliknij. WTA nie ma wątpliwości. Iga Świątek musi uważać na Arynę Sabalenkę Wątpliwości co do tego, że w najbliższym czasie czeka nas zacięta walka o miano numeru jeden w kobiecym tenisie nie ma organizacja WTA, która na swoim oficjalnym portalu przeanalizowała obecne położenie Igi Świątek. I dodaje: - Iga Świątek odbiła się przed rokiem, wygrywając turniej w Dosze i docierając do finału w Dubaju. Nie ma żadnego powodu, by oczekiwać, że tym razem tego nie powtórzy. Ale przy odpadających punktach z poprzedniego sezonu, nawet jeśli znów osiągnie solidny rezultat, natychmiast może dojść do bezpośredniej batalii o pierwsze miejsce w rankingu WTA, która potrwa już do końca sezonu - czytamy dalej. Jeśli chodzi o plany Igi Świątek na najbliższy miesiąc, organizatorzy ogłosili już, że liderka światowego rankingu stawi się w Dosze, by bronić tytułu wywalczonego w ubiegłym roku.