Iga Świątek przyleciała do Rijadu na turniej WTA Finals po długiej, niemal dwumiesięcznej przerwie od występów, podczas której zmieniła trenera. I tak Wim Fissette zastąpił na stanowisku Tomasza Wiktorowskiego. Pierwszy wspólny cel belgijskiego szkoleniowca i naszej tenisistki jest niezwykle ambitny - próba obrony tytułu wywalczonego przed rokiem w Cancunie i walki o odzyskanie pierwszego miejsca w rankingu WTA na koniec sezonu. Niestety, w tej drugiej kwestii Iga Świątek nie jest zależna od samej siebie. Wystarczy bowiem, że Aryna Sabalenka zanotuje komplet zwycięstw grupowych (na razie wygrała dwa z dwóch meczów) i będzie to dla niej jednoznaczne z utrzymaniem się na szczycie zestawienia. Polka jednak robi swoje i mimo sporych problemów wygrała swój pierwszy mecz na kortach w Arabii Saudyjskiej, pokonując w trzech setach (4:6, 7:5, 6:2) Czeszkę Barborę Krejcikovą. - Nie było łatwo. Na początku czułam się nieco zardzewiała. Ale cieszę się, że znalazłam drogę do bardziej solidnej gry. Początkowo nie czułam się dobrze, a Barbora z tego korzystała. Lecz wiedziałam, że wynik w pierwszym secie był na styku. I że będę miała jeszcze swoje szanse - powiedziała tuż po udanej dla siebie inauguracji turnieju WTA Finals uradowana Iga Świątek. Tenis: Iga Świątek - Coco Gauff. WTA ostrzega polską tenisistkę przed meczem Dziś Igę Świątek czekać będzie kolejne trudne, w teorii jeszcze bardziej wymagające spotkanie. Jej rywalką będzie znajdująca się w kapitalnej formie Amerykanka Coco Gauff, która przed WTA Finals wygrała turniej w Pekinie, a następnie dotarła do półfinału w Wuhanie, gdzie zatrzymała ją dopiero Aryna Sabalenka. W Rijadzie trzecia obecnie rakieta świata rozpoczęła zmagania od pokonania 6:3, 6:2 swojej rodaczki - Jessiki Peguli. I teraz będzie chciała pójść za ciosem. Iga Świątek ma bardzo korzystny bilans bezpośrednich starć z Coco Gauff. Z 12 rozegranych dotąd meczów, wygrała aż 11. Jedyna porażka Polki przypadła na półfinałowy mecz w Cincinnati w ubiegłym sezonie. A i wówczas Amerykanka musiała sporo się natrudzić, by ostatecznie ograć naszą reprezentantkę. Pierwszego seta wygrała dopiero po tie-breaku, w drugim górą była Iga Świątek, ale w trzeciej partii zdołała postawić kropkę nad "i", zwyciężając 6:4. Oficjalny portal WTA w przedmeczowej zapowiedzi odniósł się do tej statystyki, ostrzegając przy tym Igę Świątek, by nie brała za pewnik kolejnej łatwej wygranej. - Wracając po dwumiesięcznej przerwie i zmianie trenera, Świątek trudziła się w swoim pierwszym meczu w Rijadzie, przegrywając pierwszego seta z Barborą Krejcikovą i dając się dwukrotnie przełamać na początku drugiego, zanim ostatecznie "znalazła rozwiązanie" w porywającym powrocie w trzecim secie. Gauff natomiast obecnie świetnie się spisuje. Wygrała 10 z ostatnich 11 meczów, wygrywając tytuł w Pekinie i docierając do półfinału w Wuhanie - czytamy dalej. Mecz Iga Świątek - Coco Gauff rozpocznie się nie wcześniej niż o godzinie 16.00 czasu polskiego. Około godziny 13.30 na kort w Rijadzie powinny wyjść natomiast dwie pozostałe zawodniczki z Grupy Pomarańczowej - Barbora Krejcikova oraz Jessica Pegula, które po porażkach w pierwszych spotkaniach znalazły się pod ścianą w kwestii walki o awans do półfinału WTA Finals.