Tenisowa rywalizacja na igrzyskach olimpijskich w Paryżu wkroczyła już w decydującą fazę. W środę poznaliśmy komplet tenisistek, które wywalczyły awans do strefy medalowej. Wśród nich znalazła się rzecz jasna liderka rankingu WTA - Iga Świątek, która zagra w półfinale z Chinką Qinwen Zheng. W drugim spotkaniu o miejsce w finale powalczą w bezpośrednim starciu reprezentantka Chorwacji Donna Vekić oraz słowacka tenisistka Anna Karolina Schmiedlova. Przed półfinałową batalią oficjalny portal WTA opublikował zapowiedź obu spotkań, zaznaczając, że "Iga Świątek kontynuuje marsz ku kolejnemu triumfowi na kortach Rolanda Garrosa". Jak dodano, reprezentantka Polski zmierzy się z Qinwen Zheng już po raz trzeci w tym sezonie, a Chinka jak dotąd nie była w stanie "urwać" naszej tenisistce choćby jednego seta. Dokonała tego jednak podczas ostatniego pojedynku z liderką rankingu w Paryżu, wygrywając pierwszą partię. Iga Świątek odrobiła jednak wówczas straty, eliminując swoją rywalkę. Ewentualna wygrana Qinwen Zheng stanowiłaby sporą sensację. O to, by sprawić niespodziankę, będzie starała się także obecnie 67. rakieta świata - Anna Karolina Schmiedlova, która już zapisała się w historii igrzysk olimpijskich. WTA zaznacza, że zawodniczka ze Słowacji jest najniżej sklasyfikowaną finalistką od czasu powrotu tenisa na letnie igrzyska w 1988 roku. Iga Świątek to nie wszystko. Collins uderzyła raz jeszcze. "Frustrujące i smutne" IO Paryż 2024. Iga Świątek czeka na półfinał, a WTA ogłasza Niezależnie jednak od rezultatu drugiego półfinału, w przypadku awansu Iga Świątek będzie przed finałem skazywana na sukces. Oficjalny portal organizacji przestrzega jednak przy tym Igę Świątek, zaznaczając, że igrzyska rządzą się swoimi prawami i są nieobliczalne. Potrafią być bardzo niewdzięczne dla wyżej notowanych zawodniczek. Przytacza przy tym słowa legendarnej Martiny Navratilovej. - Igrzyska olimpijskie? To są anomalia. Wszystko tutaj jest czymś ekstra, czymś dodanym. (...) A ponieważ nie jest to zwykły turniej, logika jest tu zupełnie inna - powiedziała była liderka rankingu WTA. Jak dodała, faworytki na igrzyskach muszą mierzyć się z dwoma wielkimi przeszkodami. To większe zmęczenie fizyczne niż w przypadku zawodniczek mających na koncie mniej spotkań w sezonie oraz niewyobrażalna presja, wiążąca się z oczekiwaniami całego kraju, śledzącego olimpijską rywalizację. Iga Świątek musi więc mieć się na baczności.