Iga Świątek do tegorocznego Roland Garros przystąpiła jako obrończyni tytułu, ale przed startem zmagań w Paryżu trudno było upatrywać ją w roli faworytki do końcowego triumfu. Polka bowiem od niemal roku nie wywalczyła żadnego tytułu, a co więcej z turniejem WTA w Rzymie poprzedzającym wielkoszlemową rywalizację pożegnała się już na etapie trzeciej rundy. Tenisistka z Raszyna potwierdziła jednak, że w stolicy Francji czuje się doskonale. Bez straty seta pokonała Rebeccę Sramkovą, Emmę Raducanu i Jaqueline Cristian, z kolei w starciu z Jeleną Rybakiną odwróciła losy rywalizacji, chociaż przegrywała już 1:6, 0:2. W ćwierćfinale zagra z Eliną Switoliną - to właśnie zapowiedź m.in. tego meczu we wtorkowy poranek pojawiła się na oficjalnej stronie WTA. "Wkraczając w te dwa tygodnie w Rolanda Garrosa, Iga Świątek wyraźnie nie była sobą. Po kilku nietypowych wczesnych odpadnięciach na mączce w tym sezonie, pojawiły się pytania o jej szanse na wygranie czwartego z rzędu tytułu French Open" - przypomina organizacja zarządzająca kobiecym tenisem już na wstępie. Iga Świątek znowu błyszczy w Paryżu. WTA o "ogniu" w Polce W zapowiedzi meczu ze Switoliną przytoczono także słowa Polki, jakie padły po meczu z Rybakiną. 24-latka, która przegrała osiem z pierwszych dziewięciu gemów w starciu z reprezentantką Kazachstanu, powiedziała tuż po meczu, że czuła się, jakby grała z Jannikiem Sinnerem. Jak przypomniano w zapowiedzi, Świątek dzień przed meczem z Rybakiną świętowała 24. urodziny. Podczas celebracji nie zabrakło tortu ze świeczkami, do czego WTA nawiązała w swojej wypowiedzi, wprost ogłaszając, że triumf nad reprezentantką Kazachstanu mógł być przełomowy dla Polki. "Zwycięstwo nad Rybakiną najwyraźniej przywróciło ogień" - podkreślono. Świątek i Switolina do tej pory grały ze sobą czterokrotnie, trzy z tych spotkań wygrała Polka, w tym podczas marcowego turnieju w Miami. Ćwierćfinałowe spotkanie naszej tenisistki z Ukrainką zostanie rozegrane we wtorek jako drugie od godz. 11, na relację tekstową zapraszamy do Interii.