Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wszystko jasne, Iga Świątek na liście zgłoszeń. Niemal w ostatniej chwili

Za kilkanaście dni Iga Świątek straci pozycję światowej jedynki na rzecz Aryny Sabalenki, w Rijadzie będzie miała jeszcze szansę na jej odbicie. Być może wystąpi jeszcze w finałach BJK Cup, ale dla sztabu Polki kluczowe rozważania dotyczyły tego, jak przygotować się do kolejnego Australian Open. Decyzja już praktycznie zapadła, nazwisko wciąż aktualnej liderki rankingu WTA znalazło się wśród zgłoszeń do United Cup, drużynowego turnieju w Perth i Sydney. A wraz z nią ma też znów zagra Hubert Hurkacz.

Iga Świątek
Iga Świątek/AFP

Wątpliwość dotyczyła tego, czy Iga Świątek po raz trzeci zdecyduje się na rozpoczęcie sezonu w Biało-Czerwonej koszulce, czy też zdecyduje się na udział w tradycyjnym turnieju WTA 500, który odbywa się w tym samym czasie w Brisbane. W obu można wygrać po 500 punktów, to nie ma większego znaczenia. Przy czym w United Cup zdobycz jest zależna od tego, co stanie się w meczu mężczyzn, czyli najprawdopodobniej Huberta Hurkacza. A jeśli on przegra, to zostaje jeszcze gra mieszana. 

Porażka w całym spotkaniu może przekreślić szansę Świątek na pełną pulę.

W 2023 roku Polska ze Świątek dotarła do półfinału, przegrała wtedy w Sydney z USA, a liderka rankingu WTA doznała bolesnej porażki w starciu z Jessicą Pegulą. Na początku tego sezonu nasz zespół zagrał w wielkim finale: Iga ograła Angelique Kerber, ale Hurkacz przegrał z Alexandrem Zverevem, mimo że miał aż dwie piłki mistrzowskie. W mikście para Świątek/Hurkacz okazała się nieznacznie słabsza od duetu Zverev/Laura Siegemund.

Teraz przyjdzie trzecia szansa na wygranie tego trofeum.

Iga Świątek i Hubert Hurkacz po meczu mikstowym w United Cup/Patrick HAMILTON

Iga Świątek w składzie reprezentacji Polski na United Cup. Wcześniej chęć gry wyraził Hubert Hurkacz

Rzecz w tym, że właśnie teraz mija termin zgłoszeń do tych zawodów, a ewentualna decyzja 23-latki z Raszyna miała tu kluczowe znaczenie. Obowiązuje bowiem aktualny ranking WTA, jedynka Igi gwarantuje bowiem rozstawienie i samą grę w turnieju. W turnieju wystąpi 16 reprezentacji, już teraz zajętych zostanie 14 miejsc. Dwóch ostatnich uczestników organizatorzy podadzą w drugiej połowie listopada.

Pierwsze symptomy, że tak może się stać, pokazywał fakt udziału Swiątek i Hurkacza w World Tennis League, od 20 do 22 grudnia w Etihad Arenie w Abu Zabi.

Od ponad tygodnia było jasne, że swoją chęć udziału zadeklarował Hurkacz, teraz zaś pojawiło się też nazwisko Świątek. Nie ma zaś Magdaleny Fręch czy Magdy Linette, obie i tak miałyby niewielka szansę na grę.

Wśród kobiet Polska zgłosiła więc też: Mają Chwalińską, Alicję Rosolską, Katarzynę Piter, Katarzynę Kawę i Martynę Kubkę, a wśród mężczyzn: Kamila Majchrzaka, Jana Zielińskiego, Piotra Matuszewskiego, Karola Drzewieckiego i Maksa Kaśnikowskiego. Co warto podkreślić, w tym turnieju - jeśli reprezentacja wygrywa - nagrody finansowe otrzymują także rezerwowi. Ostatecznie składy zespołów są sześcioosobowe.

Trzy grupy trzyzespołowe grupy będą rywalizowały w Sydney, trzy pozostałe - w Brisbane. Decydująca faza odbędzie się już w tym pierwszym mieście. Wcześniej do zmagań zgłosili się m.in. Amerykanie (Coco Gauff i Taylor Fritz), Chińczycy (m.in. Qinwen Zheng), Grecy (Maria Sakkari i Stefanos Tsitsipas), Szwajcarzy (wróci Belinda Bencic) czy Niemcy (m.in. Zverev)

Rywalizacja potrwa od 27 grudnia do 5 stycznia. Przyszłoroczny Australian Open ruszy z kolei 12 stycznia.

Iga Świątek - Caroline Wozniacki. SKRÓT MECZU. WIDEO/Assosiated Press/© 2024 Associated Press
Iga Świątek/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem