Przed finałem turnieju rozgrywanego na kortach im. Rolanda Garrosa Iga Świątek była murowaną faworytką. Jasmine Paolini nikt właściwie nie dawał szans. Dla niej już sam awans tak daleko był życiowym sukcesem i nagrodą, za lata ciężkiej pracy. Włoszka zaczęła jednak bardzo dobrze, zaskoczyła polską tenisistkę i miała nawet przewagę przełamania. Potem jednak wszystko wróciło "do normy". Ostatecznie 23-latka wygrała 6:2, 6:1 i tym samym pozostaje niepokonana w Paryżu od trzech lat. W rozmowie tuż po finale zapewniała, że nie zabraknie jej motywacji do kolejnych triumfów, choć to już piąty wielkoszlemowy tytuł. "Z motywacją nigdy nie było u mnie problemu, bo ja zawsze raczej patrzę w przyszłość. I wciąż wychodząc na kort będę chciała wygrać, niezależnie od tego, co wcześniej się wydarzyło" - stwierdziła Świątek. Teraz jednak jest chwila na to, by celebrować sukces. I cieszyć się z tego, co wywalczyła. Kapitalny prezent dla Świątek. Jednoznaczne nawiązanie Wśród wielu prezentów, które otrzymała po zwycięstwie w swoim piątym wielkoszlemowym turnieju Polka, wyróżniają się buty specjalnie przygotowane dla niej przez jednego ze sponsorów. Partnerzy naszej tenisistki wykazali się kreatywnością, a przy okazji znajomością upodobań Igi Świątek. Na białych butach, przygotowanych specjalnie dla Igi, jest z jednej strony napis "Jazda", czyli okrzyk naszej zawodniczki, z drugiej natomiast angielski napis “The one where she wins her 5th Grand Slam" ("Ten, gdzie wygrywa swój piąty tytuł Wielkiego Szlema" - red.). To oczywiste nawiązanie do serialu "Przyjaciele", jednej z ulubionych produkcji Igi Świątek. Tam każdy odcinek zaczynał się właśnie od słów "The one..." (Ten w którym/Ten gdzie itp.). Taki spersonalizowany podarunek z miejsca nabrał sporej wartości i może pojawić się na jakieś charytatywnej aukcji, choć i dla samej zawodniczki ma sporą wartość sentymentalną.