W piątym gemie drugiego seta meczu z Jessicą Pegulą Iga Świątek miała break-pointa na 3-2, ale go przegrała. Po chwili nie zdołała odpowiedzieć returnem na świetny serwis Amerykanki i to rywalka znalazła się w świetnej sytuacji. Liderka rankingu WTA poszła do narożnika by ręcznikiem przetrzeć twarz, a w tym czasie Pegula była już gotowa do serwisu. Zgodnie z przepisami, sędziujący to spotkania Francuz Kader Nouni udzielił ostrzeżenia Polce, na co Iga zareagowała nerwowo. Podeszła do sędziego, zaczęła dyskutować, ale nie nie wskórała. Za chwilę przegrała gema, a gdy usiadła na ławce, rzuciła jeszcze w kierunku Nouniego: "Pokaż mi te przepisy". Agnieszka Radwańska nazwała sędziego matołem Jak się okazuje, nie jest to pierwsza scysja polskiej tenisistki z tym charakterystycznym arbitrem, który wyróżnia się wyjątkową barwą głosu. Kiedyś pretensje do niego miała Agnieszka Radwańska, która w 2011 roku rywalizowała w Dausze z Lucie Šafářovą. Po jednej z wymian Czeszka zagrała piłkę w okolicę linii, sędzia liniowy wywołał aut, ale zaraz odkrzyknął "korekta". Punkt powinien być powtórzony, aczkolwiek Radwańska poprosiła o challenge. System "Hawk-Eye" pokazał, że piłka zahaczyła o linię, na co Nouni zareagował... punktem dla Šafářovej. Polka była wściekła, to nie ona wywołała aut, jej negocjacje trwały pięć minut, ale niczego nie zdziałała. Żal miała jeszcze długo po tym spotkaniu, mimo, że dostała przeprosiny od supervisora turnieju. W rozmowie z Przeglądem Sportowym powiedziała wtedy: - Co myślę o arbitrze? Ten człowiek jest dla mnie skończony. To matoł, który nie rozumie, na czym polega ta gra. Nie wiem jak mógł nie znać tych oczywistych przepisów. Przecież to nie ja przerywałam wymianę - tłumaczyła gazecie zdenerwowana tenisistka. Fryzura jak u Jackson Five i głos Barry'ego White'a 46-letni Kader Nouni ma 30-letni staż w pracy sędziowskiej. Wyróżnia się barwą głosu, francuskie media nadały mu nawet przydomek "Barry White" - od amerykańskiego i kompozytora muzyki R&B i soul. Francuz mówił kiedyś, że nie zawsze ta głębia jego głosu była dla niego atutem. - Kiedy miałem 17 lat i nie było jeszcze smartfonów, zadzwoniłem do koleżanką, ale w jej domu odebrał ojciec. Następnego dnia ona powiedziała, że nie chciał uwierzyć, że jesteśmy rówieśnikami. Myślał, że mam 30 lat - mówił Nouni w rozmowie z Tennismajors. - Niektórzy sędziowie bali się mnie z powodu tego głosu, bo sędzia jest przeważnie dyskretny, nie rzuca się w oczy. A ja ze swoją fryzurą na Jackson Five i tym głosem nie mogłem się schować. Czasem to była wada, czasem zaleta - dodał. Polska to kraj znany z pięknych kobiet - mówił Kader Nouni Nouni po raz pierwszy przyjechał do Polski w 2004 roku - sędziował wtedy w Poznaniu męski challenger Porsche Open. Za każdym razem musiał wynik powtarzać po polsku, co też brzmiało dość zabawnie. - Źle wymawiam? No staram się! To dość trudne, ale chorwacki był trudniejszy. Poza tym ja jestem po kursie języka polskiego - mówił wtedy obecnemu dziennikarzowi Interii Radosławowi Nawrotowi, wtedy pracującemu w Gazecie Wyborczej. - Szefowa sędziów Anna Wagner zrobiła nam taki kurs, nauczyła mnie potrzebnych liczebników, zwrotów grzecznościowych oraz takich jak "proszę usiąść", "proszę wyłączyć phone". Zrobiłem sobie notatki i teraz z nich korzystam. Ale nie pokażę, bo to zapis fonetyczny - śmiał się Francuz. Po latach dwie najlepsze polskie tenisistki w historii mają z nim na pieńku...