Choć turniej w Cancun zaczął się już w niedzielę, na inauguracyjne spotkanie Igi Świątek musieliśmy poczekać do poniedziałku. W pierwszym meczu rywalką Polki była czeska triumfatorka tegorocznego Wimbledonu - Marketa Vondrousova. Spotkanie rozpoczęło się źle dla Polki, ale wtedy nastąpił zwrot akcji. Ostatecznie nasza zawodniczka pokonała reprezentantkę naszych południowych sąsiadów 7:6(3), 6:0 i zapisała pierwsze zwycięstwo na swoim koncie w grupie Chetumal. Po meczu obie zawodniczki nie ukrywały, że trudno im cieszyć się z gry, ponieważ stan nawierzchni w Cancun pozostawia wiele do życzenia, a obiekt, przygotowany na ostatnią chwilę, nie spełnia odpowiednich standardów. Vondrousova narzekała, że nikt ich nie słucha, bo przecież tenisistki mówią o tym od jakiegoś czasu. Sabalenka się nie hamowała. Organizatorzy zmieszani z błotem Rywalka Świątek nie zostawia na organizatorach suchej nitki. "To jakieś szaleństwo" Kiedy emocje po meczu ze Świątek już opadły, czeska tenisistka na konferencji prasowej w bardzo merytoryczny sposób przedstawiła swoje zastrzeżenia do obiektu w Cancun. Marketa Vondrousova nie zostawia na organizatorach suchej nitki, a przy tym ubolewa, że jej pierwszy turniej WTA Finals wygląda w ten sposób. Już przed konferencją prasową stwierdziła, że cały rok ciężko pracowała, by awansować do finałów, a teraz spotkało ją tak wielkie rozczarowanie. Bunt tenisistek? Sytuacja wymyka się spod kontroli Narzekania tenisistek na korty w Cancun to tak naprawdę tylko jedna ze spraw, którą mają za złe WTA. Coraz częściej pojawiają się głosy, że to organizacja nieudolna i wymagająca zmian. Wedle informacji, do których dotarli dziennikarze "The Athletic", sytuacja na WTA Finals 2023 jest mocno nerwowa. Od tygodni mają narastać napięcia na linii zawodniczki - WTA, a teraz, w Cancun, relacje uległy pogorszeniu. Tenisistki są rozczarowane stosunkiem władz federacji do ich żądań m.in. wprowadzenia płacy minimalnej i poprawy warunków na turniejach. 21 zawodniczek (wśród nich m.in. Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina) wystosowało do WTA list, w którym domaga się m.in. podwyższenia wynagrodzeń, poprawy warunków na turniejach, bardziej elastycznych oraz zrównoważonych harmonogramów imprez i zagwarantowania przedstawicielce z grupy miejsca w Radzie WTA. Na odpowiedź czekano do 13 października, ale ta nie nadeszła. Jeśli podczas WTA Finals warunki nadal będą urągające standardom, może dojść nawet do buntu zawodniczek. Byłby to skandal i zupełna kompromitacja WTA. Sporo mówi się o rozwoju kobiecego tenisa, natomiast w praktyce głos zawodniczek jest lekceważony. I choć na trybunach kibiców przybywa, a zawodniczki cieszą się ogromną popularnością, nie przekłada się to na odpowiednie podejście do organizacji zawodów. Świątek i Sabalenka idą łeb w łeb. Polka czeka na kontrę