Iga Świątek pewnie wygrała swój ćwierćfinałowy mecz z Petrą Martić (6:0, 6:3). Chorwatka nie była w stanie nawiązać równorzędnej rywalizacji. Pierwsza partia potrwała zaledwie 28 minut, a rywalka raszynianki była w nim w stanie wygrać zaledwie osiem piłek, w tym tylko jedną przy własnym serwisie. To był siódmy w tym roku set wygrany do zera przez Polkę. Jak przekazała statystyczna firma Opta, żadna zawodniczka nie ma ich na koncie więcej. "Dominuje" - określono krótko. Wcześniejsze tzw. "bajgle" miały miejsce przeciwko Cristinie Buksie w Australian Open, Danielle Collins, Weronice Kudiermietowej i Jessice Peguli w Dausze, a także z Liudmiłą Samsonową w Dubaju oraz z Claire Liu w Indian Wells. Świątek jak Szarapowa. Nikt inny tego nie dokonał Również inna liczba może przyprawić o zawrót głowy. Świątek jest drugą tenisistką od 2009 roku (wtedy wprowadzono reformę hierarchii zawodów WTA), która wygrała swoich pierwszych siedem ćwierćfinałów turniejów rangi WTA 1000. Pierwszą z nich była Rosjanka Maria Szarapowa. "To wręcz nielegalne" - skomentowali z przymrużeniem oka administratorzy twitterowego konta OptaAce. W półfinale liderka światowego rankingu zmierzy się ze wspomnianą Kudiermietową, z którą jeszcze nigdy nie przegrała. - Nie zwracam uwagi na bilans meczów z Kudiermietową, skupiam się na sobie. Nigdy nie jest łatwo grać w półfinale, ale będę gotowa taktycznie na to spotkanie. Znam trochę jej styl gry, teraz na pewno trochę odpocznę i będę odpowiednio przygotowana - powiedziała po na korcie im. Manolo Santany po starciu z Martić. Jak przyznała, nie będzie jej przeszkadzał fakt, że po raz kolejny zagra w porze wieczorowej. - Temperatura się wtedy obniża, to ma wpływ na to, jak leci piłka, ale jestem gotowa na każde warunki. Mimo wszystko tutaj mam większe doświadczenie tu w graniu wieczorem, wiec nie jest to rzecz, którą będę się przejmować - stwierdziła. W drugim półfinale Aryna Sabalenka zmierzy się z Marią Sakkari. To może być prawdziwy hit, bo obie zawodniczki lubią mączkę ceglaną. Nie da się jednak ukryć, że wszyscy fani spodziewają się, że to Białorusinka i Polka zagrają w sobotnim finale w stolicy Hiszpanii.