Można oczywiście mówić, że nie byłoby tego całego szumu wokół Igi Świątek, rekordowo krótkiego meczu z Anastazją Potapową, bajgla w starciu z Markétą Vondroušovą czy jedenastej wiktorii nad Coco Gauff, gdyby Naomi Osaka zachowała trochę więcej zimnej krwi w drugiej rundzie. Gdyby przy stanie 5:3 i 30:15 w trzecim secie nie wpakowała dość prostego forhendu w siatkę, stojąc niemal przy tej siatce. Albo chwilę później lepiej zaserwowała, mając do dyspozycji drugie podanie - przy piłce meczowej. Faktem jest, że Iga wyszła z wielkich opresji i w sobotę stanie przed szansą na wzniesienie po raz czwarty "La Coupe Suzanne Lenglen". Iga Świątek na czele rankingu Race. Ogromna dominacja, ale przewaga Polki może być jeszcze większa Polka w tym sezonie triumfowała już w czterech z siedmiu najważniejszych turniejów - mówimy tu o imprezach rangi WTA 1000 oraz rywalizacji wielkoszlemowej. Za zwycięstwa w Dosze, Indian Wells, Madrycie i Rzymie dostała łącznie 4000 punktów - już tylko to niemal wystarczy, by prowadzić w rankingu WTA Race. A przecież Iga zdobywała też kolejne oczka w United Cup, Dubaju, Miami, Stuttgarcie. I przede wszystkim - teraz w Paryżu. Dziś ma ogromną, gigantyczną przewagę w tej klasyfikacji, obejmującej tylko wydarzenia od początku stycznia. Wygląda ona bowiem, wirtualnie, wliczając Rolanda Garrosa, tak: 1. Iga Świątek (6635 pkt)2. Aryna Sabalenka (4358 pkt)3. Jelena Rybakina (4013 pkt)4. Coco Gauff (3163 pkt)5. Jasmine Paolini (3010 pkt)6. Danielle Collins (2927 pkt) A przypomnijmy, że rok temu Polka cały czas była w tej klasyfikacji za plecami Aryny Sabalenki, aż do WTA Finals. Gdy ranking przestał już mieć znaczenie, po WTA Finals, Iga awansowała na pierwsze miejsce, co dało jej tytuł najlepszej tenisistki sezonu i pozycję liderki aż do styczniowych zmagań w Australii. Iga Świątek na tropie rekordu Sereny Williams. W sobotę może go pobić, WTA ogłosi w poniedziałek Taka punktacja oznacza, że Iga Świątek, mimo, że nie mamy jeszcze nawet połowy roku, jest już o malutki kroczek od zapewnienia sobie kwalifikacji do kończącego sezonu turnieju WTA Finals, który tym razem odbędzie się w Rijadzie. Według aktualizującego ranking WTA Race portalu live-tennis.eu, aby tak się stało, trzeba zgromadzić na tę chwilę 7170 punktów. Później ta granica będzie się stale obniżać, ale Polka mogłaby zrobić sobie czteromiesięczną przerwę, a prawa gry w Arabii Saudyjskiej i tak by jej nikt nie odebrał, przy jakimkolwiek splocie okoliczności. Jeśli bowiem pokona w sobotę Paolini, dołoży już teraz kolejnych 700 punktów. Co więc w tym wyjątkowego, skoro przecież i tak Polka prędzej czy później to miejsce w WTA Finals by sobie zagwarantowała? Otóż chodzi o to "prędzej" - może tego dokonać formalnie już 10 czerwca, gdy zostanie podany nowy ranking WTA, a organizacja zapewne oficjalnie ogłosi ten fakt kwalifikacji do finału sezonu, jak ma w zwyczaju to robić. Tyle że nigdy nie stało się to w pierwszej połowie roku, odkąd taki format rywalizacji kończącej sezon wprowadzono w 2003 roku! Najwcześniej kwalifikację zapewniła sobie dziewięć lat temu Serena Williams - 6 lipca, po Wimbledonie. Zwykle dzieje się to we wrześniu (dla liderek), a pozostałe tenisistki walczą do samego końca. Gra w WTA Finals to bowiem wielkie pieniądze dla ośmiu uczestniczek, ale też i potencjalnych 1500 pkt w przypadku kompletu pięciu zwycięstw. A tego dokonała kilka miesięcy temu w Cancun Polka. Wrzesień i październik - Iga Świątek swoje trzy kwalifikacje do WTA Finals zdobywała jesienią. Teraz stanie się to wcześniej 23-latka z Polski też swoje kwalifikacje uzyskiwała dopiero jesienią, nawet wtedy, gdy dwa lata temu była bezapelacyjnie najlepsza. Wtedy stało się to 12 września, WTA ogłosiło oficjalnie miejsce dla Świątek i Ons Jabeur. W poprzednim sezonie ów moment nastąpił później, 22 września, dla aż czterech zawodniczek jednocześnie: Sabalenki, Świątek, Rybakiny i Gauff. Świadczy to o bardziej wyrównanej stawce. Ostatnią tenisistką, która miejsce w WTA Finals była w stanie wywalczyć w sierpniu, została w 2018 roku Simona Halep, choć z powodu kontuzji i tak wycofała się z turnieju. Finał sezonu odbędzie się między 2 a 9 listopada w Rijadzie - pula nagród w tym roku wynosi ponad 15 mln dolarów.