Iga Świątek ma za sobą udane tygodnie. Po kontuzji żeber raszynianka w wielkim stylu wróciła do rywalizacji i obroniła tytuł, który wywalczyła w ubiegłym roku w Stuttgarcie. W wielkim finale turnieju jej rywalką była Aryna Sabalenka, która ponownie musiała przesunąć w czasie marzenia o zgarnięciu głównej nagrody, jaką było luksusowe porsche. Po znakomitym występach w Niemczech, reprezentantka Polski nie zwalnia tempa i idzie jak burza w stolicy Hiszpanii. W pierwszej rundzie 21-latka skorzystała z tzw. wolnego losu, natomiast zmagania na korcie rozpoczęła od wygranej z Julią Grabher, 6:3, 6:2, a później pokonała Amerykankę, Bernardę Perę 6:3, 6:2. Następny mecz kosztował raszyniankę jednak zdecydowanie więcej energii. Spotkanie trwało łącznie dwie godziny i 25 minut, a zakończyło się po godzinie 1 w nocy. "W drugim secie miałam przewagę i ją straciłam, więc na pewno nie było wcale tak łatwo. Jestem jednak szczęśliwa, że potrafiłam zresetować się w trzeciej partii. Byłam gotowa, dosyć szybko przełamałam serwis rywalki, więc generalnie jestem zadowolona z występu" - mówiła po meczu Polka. Wspaniałe wieści legendy tenisa. Świątek gratulowała w środku nocy Iga Świątek wciąż niepokonana w Madrycie. Wiadomo, ile już zarobiła w Hiszpanii Liderka światowego rankingu po ciężkim boju z Rosjanką wywalczyła awans do ćwierćfinału rozgrywek. Nasza najlepsza tenisistka może teraz liczyć na spory zastrzyk finansowy. Suma nagród za triumf w turnieju wynosi 15,4 mln. euro (ok. 70,5 miliona złotych). Warto podkreślić, że kwota jest do podziału dla kobiet i mężczyzn. Dla zwyciężczyni przeznaczono łączną sumę 1 105 265 euro. Za awans do kolejnej rundy na konto raszynianki wpłynęło już 161,5 tysięcy euro (ok. 750 tysięcy złotych). Teraz przed Igą kolejne wyzwanie w Hiszpanii. W środę nasza nasza najlepsza tenisistka stoczy bój o awans do półfinału z reprezentantką Chorwacji, Petrą Martić, która w trzeciej rundzie pokonała Czeszkę Barborę Krejcikovą 6:1, 7:6 (7-1). Iga Świątek dostała nowy przydomek w Madrycie. Ale ją nazwali