Półfinałowe starcie z Białorusinką było niczym rollercoaster, ale Polka za każdym razem wychodziła z opresji i odwracała losy spotkania, które ostatecznie wygrała. Dzięki temu Iga Światek zagra w drugim w tym roku finale turnieju Wielkiego Szlema i po zwycięstwie we French Open ma szansę na kolejny "skalp" w swoim tenisowym CV. Iga Świątek w finale US Open Przed Polką jednak trudne wyzwanie, bo w decydującej batalii będzie musiała zmierzyć się z Tunezyjką Ons Jabeur, która bez większych problemów odprawiła Carolinę Garcię 6:1, 6:3 i przed finałem na pewno będzie bardziej wypoczęta. Choć wcale nie musi być bardziej zrelaksowana, bo nigdy jeszcze nie wygrała turnieju Wielkiego Szlema i z pewnością będzie ciążyć na niej spora presja. A Świątek po meczu z Sabalenką przyznawała, że zwyciężyła właśnie głównie dzięki utrzymaniu nerwów na wodzy. - Wiem, jak zachowywać się w trakcie takich meczów - przyznawała Polka tuż po spotkaniu. Czytaj także: To było decydujące o zwycięstwie Świątek Wielka kasa czeka na Igę Świątek Awans do finału to nie tylko szansa na odniesienie kolejnego, sportowego sukcesu, ale również na powiększenie swojego konta. Główna nagroda wynosi 2,6 miliona dolarów, bo tyle otrzyma zwyciężczyni US Open. W obecnej edycji US Open Świątek zarobiła już 1,3 miliona dolarów, ale może podwoić swój dorobek, jeśli pokona Ons Jabeur. Te kwoty robią kolosalne wrażenie, ale też warto pamiętać, że pracuje na nie sztab ludzi, a tenisiści muszą odprowadzać od tego podatek. Mimo wszystko najważniejsza będzie wygrana w finale. Tunezyjka to trudna rywalka, która zna smak zwycięstwa nad Polką. Ostatnio udało jej się to chociażby w drugiej rundy turnieju w Cincinnati. Szykuje się trudne, ale i piękne spotkanie, a fani już ostrzą sobie na nie zęby.