Dariusz Wołowski, Interia: Rywalką Igi Świątek w II rundzie US Open była Amerykanka Sloane Stephens, zwyciężczyni turnieju z 2017 roku. Wynik 6:3, 6:2 wskazuje na łatwe zwycięstwo Polki. Tomasz Iwański: - Stephens zagrała koszmarnie. Z tego co zobaczyłem na korcie Arthura Ashe’a, najbardziej podobał mi się komentarz Lecha Sidora, który stwierdził: "Dobrze, że ten mecz już się skończył". Ja też się ucieszyłem. Niewiele dowiedzieliśmy się o formie Igi, poza tym, że potrafi wykorzystać tak nieregularną grę przeciwniczki. To jest jakaś wskazówka, ale trudno z tego wyciągać głębsze wnioski o formie Polki. Trzeba poczekać do rywalki, która postawi Idze twarde warunki. Lauren Davies w III rundzie? - Nie sądzę. W ogóle nie mogę sobie wyobrazić, żeby Amerykanka była w stanie wyrzucić z US Open liderkę rankingu WTA. Ona i Iga to tenisistki z innej półki. Gdyby Polka miała z Davies poważne kłopoty, znaczyłoby to, że jest daleka od swojego normalnego poziomu. W sporcie wszystko jest możliwe, tenis kobiet zna różne zaskakujące rozstrzygnięcia, ale takie, że Davies da radę Świątek, nie mieści się w mojej wyobraźni. Która rywalka może być najbardziej wymagająca dla Polki? - Niech pan ode mnie nie oczekuje nazwisk. Na pewno w dalszej części US Open takie się pojawią na drodze Igi. Czy Polka przyzwyczaiła się już do piłek, na które tak narzekała? - Jako profesjonalna tenisistka nie miała innego wyjścia. To jest temat, który należałoby omawiać z organizatorami, a nie z dziennikarzami. Ktoś wymyślił, że US Open jako jedyny turniej na świecie będzie rozgrywany dwoma różnymi rodzajami piłek. Absurd? Absurd. Możemy to sobie powiedzieć, ale i tak niczego to nie zmieni. Piłki są takie same dla wszystkich zawodniczek podczas US Open? - Powtarza pan slogan, który do końca nie jest prawdziwy. Ciężkie, miękkie piłki przeszkadzają w grze ofensywnej i technicznej. Są więc rodzaje piłek, które bardziej pasują jednym, a mniej innym zawodniczkom. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić, co nie znaczy, że właściwości piłek nie wpływają na wyniki i przebieg turnieju. Iga też się przyzwyczai, bo musi. Co nie znaczy, że ma być zadowolona i uważać, że to nie ma wpływu na poziom jej gry. Zaskakuje pana poziom gry Sereny Williams? W tym miesiącu kończy 41 lat, a jest w III rundzie turnieju, w którym żegna się z tenisem. - Prawdę mówiąc bardzo mnie zaskakuje. Osiągnęła poziom, jakiego nie pokazywała od bardzo dawna. Jest wielką zawodniczką, to oczywiste, ale nie przypuszczałem, że potrafi jeszcze grać aż tak dobrze, żeby wyrzucić z US Open zawodniczkę, która jest numerem 2 w rankingu WTA. Podczas ich meczu publiczność była szowinistyczna i przeszkadzała Anett Kontaveit. Mimo wszystko to, czego dokonała Serena budzi głęboki szacunek. Bardzo bym sobie życzył finału Świątek - Serena. To byłoby wielkie wydarzenie, ale nie podejmuję się ocenić na ile taki skład finału jest realny. Hubert Hurkacz znowu nie przebrnął II rundy US Open odpadając z Ilią Iwaszką z Białorusi, który jest 73. W rankingu ATP. - Jest taka opinia, że Hubert źle znosi presję turniejów wielkoszlemowych. Daj boże jednak każdemu tenisiście półfinał Wimbledonu, który Hurkacz osiągnął kilkanaście miesięcy temu. Rzeczywiście w turniejach niższej rangi Polak wypada zazwyczaj lepiej, pokazuje pełnię wielkiego talentu. Nie chcę jednak diagnozować Huberta od strony psychicznej, czy profesjonalnej, bo za mało o nim wiem. Nie jestem związany z jego sztabem, nie wiem jakie są pomysły na przezwyciężenie problemów Hurkacza. To tenisista pracowity i bardzo inteligentny, żeby nie wyciągać wniosków z porażek. Ogólnie wiadomo, że w pewnym momencie pojedynku Hubert zaczyna grać zbyt pasywnie, oddaje inicjatywę rywalowi, zamiast kroku do przodu, by wykorzystać lepiej swoje atuty, robi krok wstecz. Z pewnością Hurkacz i jego trener Craig Boynton szukają rozwiązań. Rozmawiał Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Ogromne pieniądze za zobaczenie Świątek w akcji. Tenisistka reaguje Nowa broń Igi Świątek. Firmowa akcja Polki Świątek natrafiła na sytuację, której w US Open od lat nie było