US Open jest jedynym turniejem wielkoszlemowym, w czasie którego mężczyźni i kobiety będą rozgrywać mecze różnymi piłkami. Panie mają używać piłek otoczonych cieńszą i mniej puszystą osłoną filcową, co sprawia jej szybszy i bardziej aerodynamiczny ruch, wprawiając niektóre zawodniczki w konsternację. Piłki były testowane w czasie niedawnego turnieju w Cincinnati i mocno podzieliły tenisowe środowisko. Zdecydowanie ich fanką nie jest Iga Świątek, która mocno krytykowała zmodyfikowany sprzęt na jednej z konferencji prasowych. - Uważam, że te piłki są okropne. Szczególnie po kilku gemach gry, stają się coraz lżejsze i w końcu nie jesteś w stanie serwować z duża prędkością, bo wiesz, że ta piłka po prostu odleci w powietrze. Jeśli kogoś to urazi to przepraszam, ale są naprawdę złe. Gramy obecnie siłowo i ciężko nam dobrze wyczuć te piłki. Wiele zawodniczek je krytykuje, wiele z czołowej 10. Przez nie popełniamy więcej błędów i myślę, że nie jest to zbyt atrakcyjne do oglądania - komentowała światowa jedynka. Dodatkowo, Świątek wychodząc z sali konferencyjnej spojrzała jeszcze na dziennikarzy i z uśmiechem na ustach powiedziała im, że właśnie rozpoczęli wojnę. Iga Świątek otwarcie krytykuje wprowadzenie nowych piłek na US Open Oprócz niej na nowe piłki publicznie narzekały także chociażby Paula Badosa czy Jessica Pegula, która twierdzi, że nowe piłki sprawiają, że zawodniczki popełniają więcej podwójnych błędów serwisowych. Amerykańska Federacja Tenisa odniosła się do dyskusji, wydając oświadczenie. - Wiele czynników jest branych pod uwagę, a USTA będzie nadal postępować zgodnie z zaleceniami Touru i ich przedstawicieli wśród zawodniczek, aby określić, które piłki będą używane w czasie US Open - czytamy w oświadczeniu. W tej małej wojnie stworzył się jednak również drugi obóz, zrzeszający zawodniczki, którym nowe piłki odpowiadają, a wśród nich są Madison Keys czy Petra Kvitova, która we wspomnianym wcześniej turnieju w Cincinnati doszła do finału. Do sprawy odniosła się także część męskiego touru. Taylor Fritz w wypowiedzi dla Guardiana stwierdził, że "kobiece" piłki "są lżejsze, bardziej latają i mógłby nimi zaserwować ponad 240 km/h". Fritz, co ciekawe, stwierdził także, że dla niego "męskie" piłki są za ciężkie, co odczuwają jego ręce i że nie wyobraża sobie, jak czułyby się kobiety, które musiałaby nimi grać. Tutaj dochodzimy też do kolejnego znaku zapytania, bo w czasie turnieju mikstów w Nowym Jorku, pary będą grać piłkami przeznaczonymi dla pań. To oznacza, że zawodnicy, którzy jednocześnie będą grać w mikście i turnieju singlowym, będą musieli co chwilę przestawiać się na grę innymi piłkami, co w perspektywie może zwiększyć ryzyko kontuzji.