Jeden z trojga członków ścisłego sztabu szkoleniowego Igi Świątek napisał artykuł do wydawanego przez Instytut Sportu portalu "Forum Trenera". Ryszczuk podsumował w nim sezon ze swojego punktu widzenia. "To był świetny sezon Igi. Mimo dwóch kontuzji wygrała najwięcej meczów z zawodniczek notowanych w rankingu WTA, odniosła zwycięstwo w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie, a oprócz tego w pięciu innych turniejach WTA, jest numerem 1 na świecie" - analizuje szkoleniowiec. Iga Świątek zaskoczona wydarzeniami w Abu Zabi. "Ciężko się dostosować" Kaszel Igi Świątek, którego nie można było wyleczyć W artykule wyjawił jednak zaskakujący i mało znany fakt dotyczący pierwszej z tegorocznych kontuzji, której doznała Iga Świątek. Uraz była na tyle poważny, że 22-letnia raszynianka musiała wycofać się z turnieju w Miami, rozgrywanego na przełomie marca i kwietnia. U liderki rankingu podczas wiosennego tournée w USA doszło do uszkodzenia żebra. Kontuzja była wynikiem przeziębienia i ataków kaszlu, których Świątek dostała w czasie lutowego turnieju w Dubaju. "Nie mogliśmy sobie dać rady z kaszlem farmakologicznie, ponieważ mocniejsze leki, które mogły go wyeliminować, były w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zabronione" - pisze Ryszczuk. W Indian Wells, gdzie w półfinale uległa Jelenie Rybakinie, Polka grała już z uszkodzonym żebrem. Tam nastąpiło największe nasilenie objawów kontuzji. Świątek grała z bólem i dlatego nie mogła zagrać w Miami. Iga Świątek wycofuje się z turnieju w Miami. Tłumaczy, co się stało Iga Świątek ma lepszych specjalistów niż WTA To był jedyny turniej, który opuściła w tym czasie, ale mogła nie zagrać również w kolejnych imprezach - w Stuttgarcie i Madrycie. Nie wiadomo było co z Roland Garros. Straciłaby bardzo dużo punktów i być może przez to nie byłaby liderką na koniec sezonu. W Niemczech odniosła zwycięstwo, a w Madrycie przegrała dopiero w finale z Aryną Sabalenką. Okazuje się bowiem, że w USA specjaliści z WTA orzekli, że Świątek ma pauzować 8 tygodni. Lekarz polskiej tenisistki Mateusz Dawidziuk i Maciej Ryszczuk, który jako fizjoterapeuta doskonale zna wszystkie zdrowotne problemy zawodniczki, nie zgodzili się z opinią medyków z WTA. "Nie byliśmy zadowoleni z faktu wstępnej diagnozy postawionej przez specjalistów WTA, według których Iga powinna mieć całkowitą przerwę od ruchu, od wzmożonego wysiłku przez osiem tygodni, co oznaczałoby rezygnację z więcej niż jednego turnieju i postawiłoby pod znakiem zapytania przygotowanie Igi do sezonu na mączce. Analizując wszystkie przesłanki, stwierdziłem, że nie uznaję takiej diagnozy za sensowną. Razem z doktorem Igi, Mateuszem Dawidziukiem, uznaliśmy, że tak długa przerwa jest niepotrzebna" - wyjaśnia w swoim artykule Maciej Ryszczuk. Dwa pierwsze mecze na Roland Garros Świątek grała jeszcze nie w pełni zdrowa Świątek wróciła do treningów po trzech tygodniach. Później wystartowała w Stuttgarcie. "Już wcześniej wprowadziliśmy ćwiczenia oddechowe. Pracowaliśmy intensywniej w obszarach, które mogliśmy mocniej obciążyć, nie przyczyniając się do pogorszenia stanu zdrowia Igi. Zaplanowaliśmy to tak, że mogliśmy wystartować w Stuttgarcie. Miał to być turniej "na próbę", wprowadzający do sezonu na mączce, poprzez który chcieliśmy rozpocząć przygotowania do głównej imprezy na tej nawierzchni - Rolanda Garrosa. Wykonaliśmy zadanie w sposób rzetelny i tak jak to zaplanowaliśmy. Późniejsze badania wykazały, że doszło do pełnego zagojenia, więc mieliśmy zielone światło na dalsze starty, już po Stuttgarcie" - napisał Ryszczuk. Trener przygotowania fizycznego polskiej tenisistki podzielił się także opinią, że druga kontuzja Świątek - podczas turnieju w Rzymie - również wywołała wiele niepewności w sztabie. Była na tyle poważna, że dwóch pierwszych meczów na Roland Garrosie raszynianka nie mogła zagrać na 100 procent. Ale potem była już zdrowa i wygrała swój jedyny w 2023 roku turniej wielkoszlemowy. Olgierd Kwiatkowski