Tuż po najbliższym weekendzie miną dwa lata od ostatniego występu Igi Świątek w meczach Billie Jean King Cup - w Radomiu rozbiła wtedy dwie Rumunki: Mihaelę Buzarnescu 6:1, 6:0, a Andreeę Prisacariu 6:0, 6:0. Biało-Czerwone awansowały wówczas do finałów tych rozgrywek, ale najlepsza polska tenisistka w Glasgow się nie pojawiła - termin kolidował jej z WTA Finals, nie chciała ryzykować szybkich przenosin z Teksasu do Europy. Sytuacja powtórzyła się w poprzednim roku, Iga nie zawitała na finały do Sewilli, choć Polska dostała "dziką kartę" tylko dzięki jej pozycji w hierarchii światowego tenisa. Wcześniej nasz zespół przegrał bowiem w Astanie z Kazachstanem 1:3, formalnie więc odpadł z rywalizacji. Przegrał bez Igi, która po rywalizacji w Indian Wells miała uraz żebra. W tej sytuacji występ przeciwko Rumunii jest jedynym dla niespełna 23-letniej tenisistki w okresie między igrzyskami w Tokio a tymi w Paryżu. A aby spełnić wymogi ITF, musi mieć dwa. Osłabione rywalki, osłabione Polki. Iga Świątek gwiazdą pojedynku ze Szwajcarią Tym drugim ma być więc gra przeciwko Szwajcarii - to bowiem rywal Polek w fazie play-off kolejnej edycji. Choć to przeciwniczki były rozstawione w losowaniu, faworytkami - i to zdecydowanym - są Biało-Czerwone. Głównie z uwagi na Igę Świątek, ale też i fakt, że dziecka spodziewa się najlepsza tenisistka ze Szwajcarii - Belinda Bencic. Pod jej nieobecność kadra Szwajcarek nie wygląda już imponująco. Jedynką w ekipie gospodarzy spotkania powinna być Viktorija Golubic, dziś 78. rakieta świata, która jednak od końca stycznia nie występowała. Polki jednak także będą osłabione - z przyczyn rodzinnych w ostatniej chwili z gry zrezygnowała Magda Linette. Wydaje się więc dość klarowne, że pierwszą singlową rakietą w zespole prowadzonym przez kapitana Dawida Celta będzie Iga Świątek, drugą zaś - Magdalena Fręch. A gdyby Polki po trzech meczach prowadziły 3:0, wówczas w deblu zagrają Katarzyna Kawa i Maja Chwalińska. Ostatni akord na twardych kortach. Iga Świątek już czeka na mączkę Dla Igi Świątek termin tego spotkania jest akurat niezbyt korzystny, bo poprzedza bardzo intensywne tygodnie. Świątek czekają teraz kolejno turnieje w Stuttgarcie, Madrycie i Rzymie - gdyby w każdym grała do końca, ma przed sobą pięć tygodni intensywnych zmagań. Dopiero po rywalizacji w stolicy Włoch będzie mogła przez tydzień odpocząć przed kulminacyjnym momentem zmagań na mączce, czyli French Open. Dodatkowo - Szwajcarzy postanowili, a jako gospodarz mieli ku temu pełne prawo , że spotkanie odbędzie się na twardej nawierzchni w hali w Biel. Mimo, że przecież w och kraju odbywają się regularnie turnieje na kortach ziemnych. - Wiedziałem, że rywalki będą wszystko układać pod siebie i będą chciały zniechęcić Igę Świątek do przyjazdu. Na szczęście nie udało im się osiągnąć tego celu i z tego bardzo się cieszę - mówił nawet kilka dni temu Dawid Celt. Iga musi więc jeszcze "przemęczyć" się w piątek i sobotę na tzw. hardzie, a dopiero w Stuttgarcie - w środę lub czwartek - zacznie zmagania na mączce. Iga Świątek zagra w sobotę jako pierwsza. I być może przesądzi o awansie Polski Dla liderki reprezentacji Polski optymalny scenariusz zakładałby więc: awans Polski po najlepiej zaledwie jednym spotkaniu z jej udziałem. Tak by się mogło stać, gdyby Biało-Czerwone prowadziły ze Szwajcarią 2:0 po piątkowych spotkaniach, a Świątek w sobotę grała jako druga. Tyle że regulamin ITF zakłada tu inne rozwiązanie: o ile kolejność meczów piątkowych jest losowana (rakieta numer jeden z danego kraju gra z "dwójką" z drugiego), to w drugim dniu najpierw grają liderki. I to by oznaczało, że Iga Świątek wtedy właśnie zmierzy się z Golubic. Z najwyżej notowaną obecnie zawodniczką z tego kraju mierzyła się dotąd trzykrotnie - dwukrotnie wygrała na kortach twardych w lutym i marcu 2022 roku, od pokonania Golubic w Dosze zaczęła zresztą swoją rekordową serię 37 zwycięstw z rzędu. Przegrała zaś na trawie, gdy jako 17-latka debiutowała w "seniorskim" Wimbledonie. Iga Świątek we wtorek dołączy w Biel do pozostałych reprezentantek Polski, w czwartek odbędzie się losowanie kolejności piątkowych spotkań.