Iga Świątek powalczy dziś o awans do półfinału US Open. Rywalką najlepszej obecnie tenisistki świata będzie zajmująca ósme miejsce w rankingu WTA Jessica Pegula. To rywalka, która naszej tenisistce odpowiada, nie powinna mieć większych problemów z jej pokonaniem, mówi nam ćwierćfinalista US Open w grze pojedynczej z 1980 roku. - Amerykanka nie jest bombardierką i myślę, że będzie pasować Idze. To jest zawodniczka, której styl gry odpowiada naszej tenisistce. Zresztą w ogóle te zawodniczki, które zostały jeszcze w grze, poza Caroline Garcią swoim stylem gry odpowiadają Polce. Iga trafiła na bombardierkę w 1/8 finału, ale Jule Niemeier jest zawodniczką zupełnie innej klasy, nie jest jeszcze zbytnio doświadczona, nie ma wielkich wyników i zasług. Była w stanie skutecznie walczyć z Igą tylko przez około godzinę. Później Iga ją "rozgryzła", Niemka opadła z sił i nie mogła kontynuować skutecznej gry - podkreśla Wojciech Fibak. Były znakomity tenisista uważa, że Iga Świątek ma olbrzymie szanse awansu do finału US Open. - Już przed turniejem mówiłem w rozmowie z panem, że Iga jest dla mnie główną faworytką do wygrania imprezy. W dalszym ciągu tak uważam. Iga miała dosyć korzystne losowanie, wszystkie groźne bombardierki znalazły się w drugiej części drabinki turnieju, jak chociażby Caroline Garcia, Danielle Collins, czy Liudmiła Samsonova. Te tenisistki, które zostały jeszcze w grze, jak chociażby Karolina Pliskova, czy Aryna Sabalenka odpowiadają stylem gry naszej tenisistce. W finale Iga może zagrać z Caroline Garcią lub Ajlą Tomljanović. To może być bardzo ciekawy mecz, one są groźne pod każdym względem - uważa zwycięzca 1072 meczów w ATP. US Open. Iga Świątek walczy o półfinał. Wojciech Fibak: Wiem, co teraz przeżywa W 1980 roku Wojciech Fibak był w podobnej sytuacji w jakiej dziś jest Iga Świątek. Ćwierćfinał w grze pojedynczej rozgrywał również w środę i również w sesji wieczornej. - Byłem w tym samym szalonym i głośnym Nowym Jorku. Mecz 1/8 finału podobnie jak Iga grałem w poniedziałek, a ćwierćfinał w środę wieczorem. Bardzo wtedy cierpiałem, bo nie lubiłem grać przy sztucznym świetle. Dla Igi pewnie nie ma to większego znaczenia, ale w pełni ją rozumiem. - Łączę się z Igą, myślę o niej i wiem, co w tym momencie przeżywa, bo wiem jak gra się wieczorem na kortach w Nowym Jorku. Jestem z Igą na dobre i na złe. Gdy wygrywa, cieszę się razem z nią, gdy przegrywa, to jej współczuję - dodaje ćwierćfinalista US Open w grze pojedynczej z 1980 roku. US Open. Iga Świątek - Jessica Pegula. Wojciech Fibak: U Igi widać żar Czterokrotny ćwierćfinalista turniejów wielkoszlemowych nie szczędzi słów podziwu dla raszynianki. Nawet, gdy jej nie idzie, zaciska zęby i walczy o każda piłkę jak o życie - przekonuje. - Jeśli nie udaje się jej grać, tak jak by chciała, natychmiast przykrywa to niesamowitą wolą walki. Nie akceptuje takiego sanu rzeczy, natychmiast wykazuje ogromną dozę waleczności i motywacji. Cały czas wierzy, że wygra kolejną piłkę, gema, seta. Takie cechy mieli tylko wielcy tenisa jak Serena Williams, Monica Seles, czy Rafael Nadal. U Igi widać żar, ma mentalność wojowniczki. Gdyby tego nie miała, nie byłoby tych wszystkich dotychczasowych wyników i za to ją podziwiam - mówi nam Wojciech Fibak. Zwycięzca piętnastu turniejów ATP w grze pojedynczej odniósł się także krótko do porażki Rafaela Nadala już w 1/8 finału US Open z reprezentantem gospodarzy Francesem Tiafoe'em. - To wisiało w powietrzu i stało się. Wielki sukces Amerykanina, a Rafael nie był w zbyt dobrej formie - zakończył Wojciech Fibak. Rozmawiał Zbigniew Czyż