Ćwierćfinał w Miami i w Stuttgarcie, półfinał w Madrycie i trzecia runda w Rzymie - przed sezonem trudno byłoby zakładać, że to zdanie opisywać będzie ostatnie występy Igi Świątek na kortach WTA. Oczywiście, obiektywnie rzecz ujmując, nie są to złe rezultaty, ale polska tenisistka przyzwyczaiła nas jednak do nieco innych standardów. Teraz jednak wpadła w błędne koło. I choć świeżo mamy w pamięci czas, gdy była absolutną dominatorką w stawce, teraz już prawie rok czeka na kolejny wygrany turniej. Tajemnicze rozstanie, a teraz zaskakujące wieści ws. rywalki Świątek. Koniec spekulacji Swój ostatni sukces Iga Świątek święciła... a jakże - na kortach Rolanda Garrosa, gdzie wygrała trzy ostatnie edycje wielkoszlemowej imprezy. Teraz o obronę tytułu będzie niezwykle trudno, choć naszej zawodniczki nigdy nie wolno skreślać. Roland Garros. Iga Świątek w końcu się przełamie? Justin Henin ma inny scenariusz Iga Świątek przebywa już od kilku dni w Paryżu, by jak najlepiej przygotować się do rywalizacji w "swoim królestwie". Tymczasem jej formę postanowiła skomentować była liderka rankingu WTA - Justin Henin. Jak przyznała belgijska tenisistka w rozmowie z francuskim oddziałem Eurosportu, największym wrogiem Igi Świątek jest obecnie... ona sama. A mówiąc dokładniej - jej perfekcjonizm, który nie pozwala jej błyszczeć nawet na ukochanej mączce. I nawiązując do występu Polki w Rzymie, dodała: - Do tej pory nie bolało to aż tak bardzo. Obecnie mówimy jednak o mączce, którą kocha i o turnieju, który wygrała cztery razy. Jeśli był czas, żeby się odnaleźć, to właśnie teraz. Przeciwko Collins przeszła przez bardzo trudny stan emocjonalny. Na konferencji prasowej miała zaczerwienione oczy. Widać, że to bardzo głęboko ją boli. Historia napisała się w Rzymie. Tuż po wylocie Igi Świątek, czekano 43 lata Justin Henin jest zdania, że w przypadku Igi Świątek droga powrotna na szczyt może nie prowadzić przez wielki sukces, a bolesny upadek, do którego może dojść w ulubionym dla niej miejscu. I właśnie taki scenariusz dla polskiej zawodniczki wieszczy przez zbliżającym się Rolandem Garrosem, wspominając o możliwych "wybuchu" 23-latki. - Być może to jest ten moment, kiedy wszystko musi eksplodować, żeby zrozumiała, co tak naprawdę się dzieje i mogła iść dalej. Może to właśnie tutaj, w Paryżu, zobaczymy jej upadek, zanim będzie mogła znów się podnieść - powiedziała Justin Henin.