Iga Świątek po US Open zrobiła sobie dłuższą przerwę od rywalizacji, podczas której doszło do roszad w jej sztabie szkoleniowym. Współpracę z tenisistką zakończył wówczas Tomasz Wiktorowski, a jego miejsce zajął Wim Fissette. Decyzja Polki o zatrudnieniu Belga wywołała ogromne poruszenie w tenisowym środowisku. Wszystko przez kontrowersje wokół 44-latka, który w dość wymowny sposób zakończył w ubiegłym roku współpracę z Qinwen Zheng. Zerwał on bowiem kontrakt z Chinką, aby wrócić do trenowania Naomi Osaki. Polka pokazała wszystkim, że aferki z udziałem Wima Fissette’a nie mają dla niej znaczenia i liczą się tylko i wyłącznie osiągnięcia trenerskie Belga, których ten ma naprawdę sporo. 44-letni szkoleniowiec szybko odnalazł wspólny język z wiceliderką światowego rankingu, podobnie jak z pozostałymi członkami sztabu szkoleniowego Polki, co zobaczyć można było w trakcie WTA Finals. Ekspert zobaczył, co kibice wypisują o Idze Świątek i zaniemówił. "Nie na miejscu" Tak wyglądają relacje pomiędzy Igą Świątek i Wimem Fissettem. Dziennikarz ujawnia To, jak wygląda współpraca pomiędzy Igą Świątek a Wimem Fissettem, zaobserwować mógł w Rijadzie Żelisław Żyżyński. Dziennikarz Canal+ Sport swoimi przemyśleniami podzielił się z portalem Przegląd Sportowy Onet. "Wim Fissette w Arabii Saudyjskiej nie angażował się jeszcze w ten cały proces, tylko przyglądał, jak wygląda komunikacja Igi Świątek ze sztabem. Na pewno pomagał też w przygotowaniu przedmeczowej strategii, prowadził treningi, ale nie było czasu, by coś wielkiego zmieniać. To nie jest głupi facet, on wie, że wiele rzeczy w grze Igi funkcjonuje znakomicie, że nie warto z miejsca burzyć efektów pracy Tomasza Wiktorowskiego. Ewolucja dopiero się zacznie w okresie przygotowawczym, na koniec którego odbędzie się turniej World Tennis League w Abu Dhabi. A potem w Australii zobaczymy już pewnie innego Fissette'a" - przyznał. Żelisław Żyżyński nie ukrywa, że jego zdaniem Iga Świątek od razu odnalazła wspólny język z nowym trenerem i wiele wskazuje na to, że nie będzie to krótka współpraca. "Pierwsze wrażenie jest takie, że wszyscy się po prostu bardzo polubili. Iga i Wim darzą się obustronnym szacunkiem i to widać gołym okiem. Wim wie, ile wygrała Iga, Iga wie, do jakich sukcesów Wim prowadził swoje zawodniczki. Wydaje mi się, że tu jest chemia, pozytywna energia, wzajemne zrozumienie. Było dużo uśmiechu. Wiadomo, że na razie to miesiąc miodowy, ale sądzę, że może on potrwać dłużej. I to pewnie śmiała teza, patrząc na czas ostatnich współprac Fissette'a z tenisistkami" - podsumował krótko. Sabalenka zabrała głos po porażce w Rijadzie. Ukochany od razu zareagował