Świątek łącznie w tym sezonie wygrała 22 mecze i doznała trzech porażek. W świetnym stylu triumfowała w imprezach w Dausze oraz Indian Wells, w finałach pokonując, odpowiednio, reprezentującą Kazachstan Jelenę Rybakinę 7:6 (10-8), 6:2 i Greczynkę Marię Sakkari 6:4, 6:0. Polka zanotowała także komplet pięciu zwycięstw w otwierającym sezon turnieju drużyn mieszanych United Cup. Dwie pierwsze porażki były sporym zaskoczeniem. 19-letnia Noskova, wówczas 50. w światowym rankingu, okazała się lepsza w 3. rundzie wielkoszlemowego Australian Open, a z Kalinską, 40. na liście WTA w momencie rozgrywania meczu, przegrała w półfinale w Dubaju. Natomiast 16. w rankingu Aleksandrowej uległa w 1/8 finału w Miami. Pierwszy kwartał 2024 roku w wykonaniu Świątek trudno nazwać spektakularnym, głównie z powodu szybkiego odpadnięcia w Melbourne. Nie udało jej się też powtórzyć osiągnięcia z 2022 roku i skompletować tzw. Sunshine Double, na które składają się zwycięstwa w następujących po sobie turniejach w Indian Wells i Miami. Iga Świątek patrzy w przyszłość "Są takie turnieje (przegrane - PAP), które zostają na długo w pamięci, tak jak chociażby Australian Open. Czasami jest tak, że po prostu widzę kolejny cel na horyzoncie i już nie przywiązuję wagi do tego, co się wydarzyło. Ciężko mi ocenić, jak będzie teraz" - przyznała Świątek po porażce z Aleksandrową przed kamerą Canal+. W rankingu Race, który wyłoni osiem najlepszych tenisistek sezonu i zarazem uczestniczek turnieju WTA Finals, i tak jest już liderką. Jej rywalki nie prezentują się bowiem lepiej. Bardzo podobne do Świątek wyniki w tym roku ma Rybakina, która też wygrała dwa turnieje. Kiedy Polka napędzała drużynę narodową w United Cup, urodzona w Moskwie 24-latka triumfowała w Brisbane. Natomiast z Australian Open odpadła jeszcze szybciej, bo już w 2. rundzie. W lutym była najlepsza w Abu Zabi, a w Miami dotarła do finału. Zrezygnowała za to ze startu w Indian Wells. Jej bilans to 22-5. Trzecia w rankingu Race jest Aryna Sabalenka. Po styczniowym triumfie w Australian Open rozegrała zaledwie sześć spotkań i przegrała trzy, z zawodniczkami znacznie niżej notowanymi. Bilans Białorusinki w tym roku to 14-4. Natomiast Amerykanka Coco Gauff, półfinalistka z Melbourne, ma na koncie wygrany turniej w Auckland i bilans 18-5. Zanim Świątek przeniesie się na korty ziemne, czekają ją jeszcze obowiązki reprezentacyjne w Billie Jean King Cup. W dniach 13-14 kwietnia Polki zagrają na wyjeździe ze Szwajcarią, a stawką jest awans do rozgrywanego jesienią turnieju finałowego. Liderka klasyfikacji tenisistek musi wziąć udział w tym spotkaniu, aby uzyskać prawo gry w tegorocznych igrzyskach w Paryżu. Do cyklu WTA powróci kilka dni później w Stuttgarcie, gdzie powalczy o trzeci tytuł z rzędu. Przed zaplanowanym na przełom maja i czerwca wielkoszlemowym French Open w Paryżu, gdzie jej celem będzie trzeci z rzędu i czwarty w karierze tytuł, w kalendarzu są jeszcze dwie duże imprezy rangi 1000 - w Madrycie (24 kwietnia-5 maja) i Rzymie (8-19 maja).