"Coco miała 100 procent racji, ale płacz na korcie w półfinale Wielkiego Szlema jest niedorzeczny" - na gorąco skomentował jeden z kibiców. Jednak czy na pewno miała? Ale po kolei... W czwartym gemie doszło do rzeczywiście niespotykanego finału kontrowersyjnej sytuacji. Coco Gauff popłakała się w trakcie meczu. Szalona reakcja trybun Po jednym z serwisów Polki sędzia liniowy stwierdził aut, lecz arbiter główna od razu zainterweniowała i dokonała zmiany tej decyzji. Orzekła bowiem, że nieudany return Coco Gauff nie był wynikiem właśnie okrzyku ze strony liniowego, wobec czego punkt na 15:15 trafił na konto obrończyni tytułu. Rywalka nie mogła pogodzić się z taką decyzją, a trybuny w jednej sekundzie opowiedziały się za Amerykanką. Napięcie narastało, żywiołowa dyskusja z panią arbiter chwilę trwała, Gauff gestykulowała i nie miała zamiaru odpuszczać, na co tysiące kibiców odpowiedziało zagrzewaniem jej do nieustępliwej postawy. Gdy w końcu jednak, jak niepyszna, machnęła ręką i zaczęła wracać na swoją połowę gry, fani zaczęli buczeć i gwizdać z dezaprobatą dla podtrzymanej decyzji. To był dopiero początek scen, które poruszyły publikę za kilka sekund. Amerykanka udała się pod okalającą kort bandę, nie wytrzymała emocji i po prostu się popłakała. Ludzie na niższych partiach trybun zaczęli wstawać i wypatrywać, co dzieje się z zawodniczką. Na szczęście Gauff poskromiła emocje, ocierając łzy zaczęła przybierać się do wznowienia meczu, a kibice zareagowali skandowaniem jej imienia i nazwiska. "Coco Gauff" niosło się z taką mocą, jakby Amerykanka zameldowała się w finale. Finał i miliony dla Igi Świątek. Kolejna ośmiocyfrowa granica, dziewiąta w historii To jednak były tylko miłe złego początki w tym secie dla Gauff. 20-latka jest kolejną zawodniczką, która na przestrzeni całego spotkania nie była w stanie wznieść się na taki poziom, by jak równy z równym rywalizować z naszą królową Paryża. Dotąd tylko Japonka Naomi Osaka pozostaje jedyną zawodniczką, jaka w tej edycji French Open była o krok, by wyrzucić za burtę trzykrotną triumfatorkę tego wielkoszlemowego turnieju. Artur Gac, Paryż