Pokonanie Kamili Rachimowej wiele kosztowało Igę Świątek. Choć Polka marzy o wygraniu nowojorskiego turnieju, Michał Dembek studzi nadzieje fanów. Niełatwa przeprawa Igi Świątek na starcie US Open Iga Świątek ma nadzieję na powtórkę z 2022 roku. Wówczas zakończyła sezon z dwoma wielkoszlemowymi skalpami: najpierw wygrała French Open, a następnie US Open. Teraz ma już na koncie brąz igrzysk olimpijskich, a impreza w Nowym Jorku niedawno się rozpoczęła. We wtorek raszynianka rozgrywała swoje pierwsze spotkanie. Jego początek zwiastował łatwe zwycięstwo nad Kamilą Rachimową, bo liderka rankingu prowadziła już 4:0 w gemach. Później Rosjanka sprawiła jej jednak multum problemów. Ostatecznie spotkanie trwało niemal dwie godziny i Świątek wyszła z niego z tarczą (6:4, 7:6). Z pewnością nie było to jednak tak przekonujące zwycięstwo, na jakie liczyła sama 23-latka. Zwłaszcza, że od rywalki dzieliło ją ponad sto miejsc w rankingu WTA. Michał Dembek nie ma wątpliwości: trudno myśleć o wysokich celach Utrata kontroli nad spotkaniem przy stanie 4:0 jest niepokojąca. Głos w tej sprawie zabrał Michał Dembek. "Tak naprawdę dzieje się to z niczego. Trudno to w jakiś racjonalny sposób wytłumaczyć. Pierwsze cztery gemy były optymistyczne. Iga grała ofensywnie, była intensywna na nogach, pochylona do przodu i domykała uderzenia. Natomiast później nadeszły dwa czy trzy błędy, po czym szybko pojawiły się brak pewności siebie oraz spięcie. Wówczas ta jakość uciekła. Do samego końcu nie wróciła już na wysoki poziom i to bardzo martwi" - powiedział trener w rozmowie ze "Sportowymi Faktami WP". Na tym jednak nie skończył. Chociaż wszyscy fani w Polsce mają nadzieję, że 23-latka zakończy sezon z dwoma triumfami podczas turniejów rangi Wielkiego Szlema, Dembek nie ma na to wielkich nadziei. Pozostaje uwierzyć, że ta opinia źle się zestarzeje, a raszynianka odnajdzie swoją najlepszą dyspozycję. Na pewno nie ma czasu na zamartwianie się. Już w czwartek czeka ją pojedynek z Eną Shibaharą.