Iga Świątek w 2022 roku sprawiła niemałą niespodziankę, pokonując w finale US Open Ons Jabeur i zdobywając pierwsze w karierze trofeum wielkoszlemowe na nowojorskich kortach. I choć od tamtej pory Polka dodała do swojej kolekcji m.in. puchary za triumfy na turniejach Rolanda Garrosa, nie udało jej się już powtórzyć zdobyć kolejnego tytułu mistrzyni US Open. W ubiegłym roku raszynianka w 1/8 finału pokonana została przez Jelenę Ostapenko, w tym sezonie natomiast w ćwierćfinale musiała uznać wyższość Jessiki Peguli. Dla liderki światowego rankingu była to niezwykle bolesna porażka. Po przegranym starciu z Amerykanką nasza reprezentantka udała się do szatni, aby dać upust emocjom po eliminacji z tak ważnej imprezy. Spokój 23-latki został jednak zakłócony - w mediach pojawiły się nagrania z szatni, na których kibice zobaczyć mogli Polkę wyraźnie zasmuconą. Problemy na początku, ale później deklasacja. Awans mistrzyni wielkoszlemowej w Pekinie Trener Aryny Sabalenki zobaczył, jak potraktowali Igę Świątek i nie wytrzymał Cała ta sytuacja nie spodobała się trenerowi Aryny Sabalenki. Gavin MacMillan w podcaście "Talking Tennis" nie krył swojego oburzenia tym, jak potraktowano Igę Świątek po porażce z Pegulą. Jego zdaniem takiego typu sytuacje nie powinny mieć miejsca. "Iga w US Open przeżyła bardzo przykrą porażkę z Jessicą Pegulą w ćwierćfinale turnieju. Czy naprawdę powinniśmy ją oglądać w szatni? Smutną, w bardzo prywatnym momencie? Chyba nie. Nam rok temu zrobiono to samo. To bardzo złe" - przyznał. Szkoleniowiec w swojej wypowiedzi nawiązał oczywiście do sytuacji sprzed roku, kiedy Aryna Sabalenka po przegranym finale US Open z Coco Gauff z nerwów zniszczyła swoje rakiety. Nagranie - podobnie jak w przypadku Igi Świątek - trafiło do sieci i użyte zostało nawet w show Netflixa "Break Point". Trener wiceliderki światowego rankingu podkreślił, że sztab szkoleniowy Aryny Sabalenki, podobnie jak sama zawodniczka, bardzo szanują Igę Świątek i jej team, dlatego też nie chciałby widzieć sytuacji, w których działacze i media specjalnie "podburzają" kibiców, robiąc afery i skandale z sytuacji takich, jak rozpacz Polki po przegranym meczu. "Nie ma drugiego takiego zespołu, który szanowałby Igę tak bardzo jak my. A potem jesteśmy zmuszeni oglądać taki moment. A widzieliście komentarze pod wideo? Paskudne i negatywne. Ludzie nie mają pojęcia, jak to jest wyjść przed 25 tysięcy ludzi i przegrać ważny mecz. Dajcie im moment w ciszy, samotności, niech przetrawią porażkę. Co na tym zyskujecie? Potrzebujecie dramy, żeby wypromować kobiecy tenis? Jeśli tak, to macie poważny problem" - podsumował. Hubert Hurkacz wrócił w wielkim stylu. Przełomowy triumf Polaka i tysiące dla powodzian