Iga Świątek przez ostatnie 75 tygodni zdążyła się pewnie przyzwyczaić, że każdy kolejny poniedziałek rozpoczyna z numerem jeden przy swoim nazwisku w rankingu WTA. Ten tydzień rozpoczął się dla Polki jednak inaczej. Świątek podczas US Open spadła na drugie miejsce w rankingu WTA. Naszą gwiazdę tenisa wyprzedziła Białorusinka Aryna Sabalenka, która goniła ją od bardzo długiego czasu. Coraz prostsza droga dla Igi Świątek. Wielka rywalka nie zagra w Guadalajarze! Polka znów z "jedynką" Porażka z Jeleną Ostapienko w czwartej rundzie tegorocznego amerykańskiego Wielkiego Szlema w Polsce wywołała wręcz dramatyczne emocje. Można było oczekiwać, że Łotyszka sprawi ówczesnej liderce światowego rankingu problemy, ale nikt nie spodziewał się takiej dominacji. Według niektórych ekspertów dużą część winy za porażkę ponosi sztab Igi Świątek, który w tym meczu jej nie pomógł. Radosław Nijaki broni Igi Świątek - Iga wiedziała, że spada w tę przepaść i tam nie ma żadnej pomocy. Wiktorowski siedział jak mumia i nie wydobył z siebie żadnej uwagi. (...) Jak Iga krzyczy na korcie "co mam robić?!", to nie jest to uwaga do czwartego rzędu na stadionie, tylko uwaga rzucona do ludzi, którzy tam siedzą, są w pracy i biorą pieniądze. Oni wyglądali tak, jakby byli w kinie. Dwie osoby z tego grona miały tak przerażony wzrok, jakby to był koniec świata i nie wiedziały, co z tym zrobić. Tak nie może być! - powiedział Lech Sidor na kanale "Meczyki.pl". W zdecydowanej opozycji do komentatora Eurosportu staje trener Urszuli Radwańskiej. Radosław Nijaki zdaje się nie rozumieć, dlaczego tak potężna krytyka spada na sztab Polki. Co więcej, według tego szkoleniowca przed Igą jeszcze mnóstwo fantastycznych momentów. - Myślę, ze Iga będzie panowała przez długie lata. Jest bardzo młoda, a ma już cztery szlemy. Wiadomo, że jak się nie obroni punktów, to czasami nieznacznie zmienia się ranking. Nie robiłbym tutaj absolutnie tragedii - powiedział o utracie fotela liderki w "Programie Tenisowym" Dominika Senkowskiego. Wielki idol Igi Świątek zwrócił się do Polki. Padły piękne słowa - Naprawdę nie mamy powodów do obaw. Iga dalej jest numerem dwa. Jest bardzo dobrze prowadzona, ma niesamowity sztab. To tylko kwestia czasu kiedy powróci na tron. Biorąc pod uwagę rozstawienie i obronę tytułu to oczywiście tylko 4. runda. Przy nr 1 zawsze liczy się na finał. Nie zapominajmy jednak, ze to ułożyło się niefortunnie, bo Iga zagrała z Ostapenko, która zawsze gra z nią swój najlepszy tenis - dodał Nijaki. Już za kilka dni Świątek będzie miała szansę na udowodnienie, że wciąż może być najlepsza. 17 września rozpoczyna się bowiem turniej WTA 1000 w meksykańskiej Guadalajarze. Tam Polka ponownie będzie rozstawiona z numerem jeden i postrzegana jako główna faworytka. W rywalizacji o tytuł udziału nie wezmą bowiem: Aryna Sabalenka, Coco Gauff oraz Jessica Pegula.