Białorusinka szybko objęła prowadzenie 4:1. Potężnie serwowała i aż 82 proc. trafionych pierwszych podań kończyło się przez nią zdobyciem punktu. W samej tylko pierwszej partii posłała pięć asów. - Ten mecz od początku nie układał się dobrze i to ze względu na kilka błędów Igi. Na pewno było zbyt dużo ryzyka z jej strony. Poza tym nie wykorzystała informacji o kierunku serwowania rywalki i to na początku pozwoliło Sabalence zbudować przewagę. Potem było trudno wrócić do gry przy nieźle prezentującej się tego dnia Białorusince - powiedział Wiktorowski. Tym turniejem Polka zakończyła bardzo udany dla siebie sezon, w którym wygrała osiem turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe w Paryżu i Nowym Jorku. - To nie jest pierwsza porażka Igi w tym sezonie. W trakcie tak udanego roku można przegrać siedem, osiem meczów i dalej uważać go za bardzo udany. I my też tak go oceniamy. Przyjdzie czas na głębszą analizę tego konkretnego meczu, ale na szybko jesteśmy w stanie wskazać dwa, trzy błędy. Mam nadzieję, że więcej tego typu błędy nie powtórzą się - przynajmniej z tą rywalką - podkreślił Wiktorowski. Tenis. Iga Świątek potrzebuje odpoczynku Zarówno szkoleniowiec, jak i zawodniczka zgodnie przyznali, że potrzebują odpoczynku po tym wyczerpującym sezonie. - Na najwyższym poziomie, czyli tu gdzie jest Iga, trzeba zachować pewien dystans do wyników, odrobinę skromności i zdawać sobie sprawę, że dalej jest dużo do poprawy. Wiemy, że wciąż musimy ciężko pracować. Po zasłużonych wakacjach postaramy się wykorzystać w stu procentach okres przygotowawczy - zaznaczył Wiktorowski. Jednocześnie wspomniał, że zdobyte doświadczenie zarówno w pracy ze Świątek, jak i wcześniej, kiedy przez wiele lat prowadził Agnieszkę Radwańską, nie wystarcza. Cały czas się doskonali i czerpie wiedzę, również od innych szkoleniowców. - Jeżeli ktoś uważa, że jest trenerem kompletnym to znaczy, że jest w tym zawodzie... skończony. Zawsze staramy się być otwarci na nowe informacje, na nowości, ale również przypominać sobie to, co już wiemy. Na szczęście mam dobry zespół i jesteśmy w stanie wszystko omówić wewnątrz naszej grupy. Jest kilku trenerów, na których zawsze patrzyłem z szacunkiem ze względu na ich dorobek, charyzmę czy na to, jak pracowali ze swoimi podopiecznymi - zakończył Wiktorowski. Z Fort Worth - Marcin Cholewiński