Olgierd Kwiatkowski, sport.interia.pl: Tym razem to pan trzyma w rękach nagrodę, którą otrzymała Iga - podziękowanie Fair Play PKOl "za szczególną postawę oraz pomoc dla Ukrainy". Tomasz Świątek, ojciec Igi, były wioślarz: - Jest to dla nas duże zaskoczenie, bo Iga, działając na rzecz pomocy ofiarom wojny na Ukrainie i wspomagając Ukrainę, nie robi tego dla nagrody. Otrzymała wyróżnienie, jest nam z tego powodu bardzo miło, ale Iga swoją postawą nigdy nie zamierzała bić się o nagrody, wyróżnienia. W ostatnich dniach wiele zmieniło się w życiu pana córki - podpisała umowę z renomowaną agencją IMG Tennis. To chyba musiało się stać? - To działa w ten sposób. W momencie kiedy zostaje się numerem 1, to wszyscy najwięksi interesują się tą osobą. Wokół pojawiają się osoby, menedżerowie, którzy mają chęć nawiązania współpracy. Ale zobaczymy jak ta współpraca się ułoży, co zaproponują, bo na razie wszystko jest jeszcze w powijakach. Czy to było tak, że już po wygraniu juniorskiego Wimbledonu w 2018 roku Iga otrzymała wiele propozycji od agencji menedżerskich? - Mnie się wtedy wydawało, że świat się na nas otwiera. Absolutnie tak nie było. Dalej byliśmy w zaścianku i nie ruszyliśmy z miejsca. Trochę więcej zaczęło się dział po wygraniu pierwszego Roland Garrosa. Jak długo trwały rozmowy? - Nie wiem. To były rozmowy osobiste. Iga nie zwierza mi się z wielu rzeczy. Nie umiem odpowiedzieć jak do tego doszło, ale wiem, że rozmowy nie trwały długo. Na konferencji Iga powiedziała, że IMG będzie jej opiekunem zagranicą, że ta współpraca szerzej otworzy jej drzwi na świat. - Tak pewnie będzie. W Polsce nie mamy ludzi z takim doświadczeniem jak menedżerowie IMG, którzy pracują na ogromnym amerykańskim rynku i posiadają dobre rozeznanie. IMG czy Octagon to największe firmy w branży sportowej na świecie. Ich kontakty i wyrobiona marka pozwala znaleźć nowych sponsorów, zawrzeć nowe kontrakty. A jaka będzie pana rola? - Cały czas taka sama. Teraz odbieram nagrody za córkę, bo nie mogła dziś przyjść do PKOl - musiała spełnić zaplanowane wcześniej obowiązki medialne i sponsorskie. Iga nie chce, żebym jej doradzał, ale bardzo często rozmawiamy. Iga mówi mi po prostu; "Mam być ojcem". Ojciec Igi Świątek szczerze: "To już druga taka konfliktowa sytuacja po Wimbledonie" Jako ojciec, ale jako były sportowiec, olimpijczyk jakie ma pan zdanie na temat nałożenia się terminów dwóch ostatnich wielkich imprez sezonu w tenisie kobiet - WTA Finals i Billie Jean King Cup Finals? Wciąż nie wiadomo, czy z powodu kolizji tych terminów Iga zagra w drużynowych rozgrywkach. - Wyjątkowo niefortunny układ. A przecież mamy do tego bardzo trudną grupę w BJK Cup. Terminy rozegrania obu imprez są nietrafione. Jest jakiś zgrzyt na linii ITF (organizator BJK Cup Finals - przyp. red.) i WTA (organizator WTA Finals - przyp. red.). Zamiast dbać o rozwój kobiecego tenisa, iść w jednym kierunku oni nie potrafią się porozumieć. To już druga taka konfliktowa sytuacja po Wimbledonie, w którym organizatorzy turnieju i WTA nie byli w stanie porozumieć się w sprawie wykluczenia sportowców z Rosji i Białorusi. Bardzo mi się nie podoba to co się stało z nałożeniem się terminów finałów Mastersa i Pucharu Billie Jean King. Zna pan już decyzję, jaką podejmie córka? - Nie chcę się wtrącać. Decyzja należy do trenera i do Igi, ale - powtarzam - to co wymyśliły WTA i ITF to bardzo zły pomysł. W tym sezonie Iga rozegrała już 64 mecze. Starczy jej jeszcze siły na kolejne - w Ostrawie, San Diego, Fort Worth i ewentualnie w BJK Cup Finals w Glasgow? - Iga jest dobrze przygotowana. Sama mówi, że dobrze się czuje. Nie ma problemu z kondycją. Trochę bym powiedział przewrotnie, że zwycięstwa ją nakręcają. Po US Open dobrze wykorzystała czas, trochę odpoczęła. Zastosowała inne obciążenia niż poprzednio. Nie było dokręcania śruby. Iga jest w dobrej formie. Widać to było w US Open, w którym forma zwyżkowała z meczu na mecz. Główną imprezą tej części sezonu będzie pewnie WTA Masters Finals? - Wszystko na to wskazuje. Jak szaleć, to szaleć. Rozmawiał Olgierd Kwiatkowski