Przez niemal całe lata dwudzieste areną turniejów WTA Finals miał być Shenzen. Chińczycy mieli już podpisaną umowę, ale pandemia sprawiła, że w 2020 roku konieczne było odwołanie zawodów. Oprócz skrajnie restrykcyjnych antycovidowych reguł panujących w Chinach powrotowi do Shenzen nie sprzyjały także informacje o Peng Shuai, która zarzuciła byłemu wicepremierowi Chin molestowanie seksualne, a potem zniknęła z przestrzeni publicznej. Gdy nie było wiadomo, co dzieje się z zawodniczką i czy nic jej się nie stało, chińska federacja została zawieszona i organizowanie turniejów w jej kraju nie było możliwe. Gdy jednak okazało się, że Peng jest bezpieczna, Chiny zaczęły powracać do światowego touru - jesienią w Pekinie odbędzie się turniej WTA 1000. WTA Finals nadal nie gości jednak w Shenzen. W ubiegłym roku turniej odbył się w Fort Worth w USA. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku amerykańskim kibicom pozostaną już tylko transmisje telewizyjne, gdyż zmagania najlepszych tenisistek świata znowu zmienią lokalizację. Dziennikarz Craig Shapiro przekazał, że według jego źródeł nowym miejscem finału sezonu będzie Rijad. Kluczowa decyzja Świątek, Sabalenka odpuszcza. Tu może się wszystko wyjaśnić Tenisistki w Arabii Saudyjskiej. Będą kontrowersje? Shapiro twierdzi, że WTA oficjalnie ogłosi tę informację w kolejnym tygodniu. Jeśli rzeczywiście zostanie ona potwierdzona, będzie to czytelny sygnał, że Arabia Saudyjska na dobre chce wejść w świat tenisa, tak jak weszła w świat piłki nożnej. Zarazem można się spodziewać, że wywoła ogromne kontrowersje - już od dłuższe czasu wszelkie pogłoski dotyczące arabskich starań o wielki tenis spotykały się z komentarzami, że mowa o kraju, który nie szanuje praw człowieka, a kobiet w szczególności. Tymczasem teraz zanosi się na to, że w Rijadzie zagrają właśnie panie. Jak na razie pewne udziału w WTA Finals są Iga Świątek i Aryna Sabalenka. Iga Świątek już w akcji na kortach US Open. Przed nią pierwsze zadanie