Iga Świątek w Stuttgarcie radziła sobie znakomicie i bez większych problemów pokonała na drodze do półfinału Porsche Tennis Grand Prix Elise Mertens i Emmę Raducanu. Polce wróżono trzeci z rzędu triumf w rozgrywkach, zwłaszcza że już na etapie ćwierćfinałów odpadły Coco Gauff, a także Aryna Sabalenka. W stawce pozostało niewiele zawodniczek, które mogły zagrozić liderce rankingu. Eksperci za jedną z nich uważali Jelenę Rybakinę. Kazaszka miała "po drodze" zdecydowanie większe problemy ze swoimi rywalkami, aniżeli Świątek. W 1/8 wygrała z Weroniką Kudiermietową 7:6(3), 1:6, 6:4. W kolejnej rundzie pokonała triumfatorkę rozgrywek w Dubaiu - Jasmine Paolini, również w stosunku 2:1 w setach. W półfinale na kibiców czekała powtórka z finału w Dosze, Świątek vs Rybakina. Rybakina uwypukliła mankamenty Świątek. Pierwsza porażka w Stuttgarcie stała się faktem Choć spotkanie udanie rozpoczęła Świątek, z każdym kolejnym gemem szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylała Rybakina. Od stanu 2:0 w gemach to Kazaszka wygrała pięć kolejnych gemów i doprowadziła do stanu 5:2. Zwycięstwa w pierwszym secie z rąk nie wypuściła, choć Iga przełamała w pewnym momencie niemoc i wydawało się, że jeszcze powalczy. Bez Porsche, ale z imponującym czekiem. Iga Świątek nie wyjedzie ze Stuttgartu z pustymi rękami Potknięcie nie podłamało raszynianki. W drugim secie Polka zredukowała ilość błędów, co pozwoliło jej triumfować 6:4. Widać było jednak po niej oznaki frustracji i zmęczenia. Uwypukliły się jeszcze bardziej w finałowej partii, gdzie znów prym wiodła bardziej doświadczona z tenisistek. Rybakina przełamała raszyniankę w piątym gemie i to przesądziło o jej triumfie. Ekspert wypunktował mankamenty w grze Igi Świątek. Zna przyczynę porażki Przy stanie 3:5 podanie należało do Świątek, ale ta znów dała się przełamać. 24-latka domknęła seta rezultatem 6:3, zasłużenie triumfując w premierowej partii. Tym samym przełamała niekorzystną passę w meczach z Polką, a do tego wywalczyła awans do finału prestiżowego turnieju. W nim zmierzy się z Martą Kostjuk, która pokonała Marketę Vondrousovą 7:6(2), 6:2. Odebrała Świątek nie tylko zwycięstwo. Salwa śmiechu po deklaracji Rybakiny Konkretne błędy raszyniance po zakończonym spotkaniu wytknął Tomasz Wolfke. Dziennikarz i komentator tenisa w rozmowie z redakcją "WP Sportowe Fakty" wskazał na elementy, które zawiodły. - Trochę za dużo błędów. To nie był koszmarny mecz Igi Świątek, ale zazwyczaj zdecydowanie rzadziej się myli. Przydarzyło się jej też trochę zbyt dużo złych wyborów. Czasem atakowała nie w tych momentach, w których trzeba. Mogła cierpliwiej rozegrać niektóre punkty. To było zasłużone zwycięstwo Rybakiny - tłumaczył. Czy liderka rankingu WTA potrzebuje poszerzenia repertuaru zagrań? Zdaniem Tomasza Wolfke liderka rankingu WTA powinna postarać się dołożyć do swojego repertuaru jeszcze kilka zagrań, co pozwoli jej częściej zaskakiwać rywalki. - Świątek głównie atakuje z głębi kortu. Ta gra jest bardzo agresywna, ale ufa tylko temu. Cały czas nie ma woleja, nie ma dropszotów. W ważnych meczach Iga nie gra skrótów, w sobotę też żadnego nie było - zakończył. Czasu na roztrząsanie powodów porażki nie ma zbyt wiele, ponieważ już 24 kwietnia startuje turniej rangi WTA 1000 w Madrycie. W ubiegłym roku w stolicy Hiszpanii Iga Świątek dotarła do finału. W nim przegrała niestety z Aryną Sabalenką.