Zanim liderka światowego rankingu uzyskała przewagę nad mającą polskie korzenie Wozniacki (204. w WTA), musiała sporo się natrudzić. 33-letnia Dunka udowadnia, że jej powrót na kort poparty został ciężką pracą i bardzo mocno postawiła się Idze Świątek, przełamując Polkę w czwartym gemie pierwszego seta, a następnie wychodząc na prowadzenie 4:1. Iga Świątek w półfinale. Kibice otrzymali kluczową wiadomość Komentatorzy od razu zaznaczyli, że choć wynik wygląda mocno niekorzystnie, to jest to tylko jedno przełamanie. I faktycznie, 22-letnia liderka światowego rankingu ekspresowo zaczęła odrabiać straty, podnosząc poziom swojego tenisa, który był coraz bardziej wymagający dla utytułowanej rywalki. Ostatecznie Wozniacki przegrała do spółki z Polką oraz zdrowiem, borykając się z bólem prawej stopy. Dunka skorzystała z przerwy medycznej, specjalistka zajęła się jej nogą, ale chwilę potem zdecydowała się skreczować. Kuriozalna sytuacja w tourze. Świątek wspomina: Myślałam, że stadion się zawali - Mam do niej ogromny szacunek. Zawsze ją podziwiałam. Mam nadzieję, że będzie gotowa na turniej w Miami - skomentowała Świątek, nisko kłaniając się Wozniackiej, a teraz już koncentruje się na trzecim z rzędu półfinale w Indian Wells. Przed nią szansa na drugi w karierze finał w Kalifornii, a naprzeciwko niej stanie Marta Kostiuk. Ukrainka dotąd tylko raz stanęła w szranki z naszą gwiazdą, przegrywając na kortach Rolanda Garrosa w dwóch setach. Mecz miał wówczas rangę 1/8 finału. Pora meczu daleka od ideału. Wiemy kiedy Świątek zagra z Kostiuk - Grałyśmy wieczorem przy praktycznie pustych trybunach. Było dziwnie. To utalentowana zawodniczka. Ona tu nie jest rozstawiona, ale zasługuje na grę w półfinale. Nie będzie łatwo - zareagowała, zdając sobie sprawę z motywacji, jaka będzie po stronie Ukrainki. Dotąd bowiem nigdy nie awansowała na ten szczebel w turnieju WTA rangi 1000. W ostatniej rundzie, z pewnością emocjonalnej dla siebie z uwagi na pochodzenie rywalki, Kostiuk "rozbroiła" Anastazję Potapową. Niestety potwierdziły się przypuszczenia, które nie będą w smak większości kibiców podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego. Wymagająca będzie, z uwagi na różnicę czasu, godzina rozpoczęcia spotkania. Wiadomo już oficjalnie, że mecz nie zacznie się wcześniej niż o północy. W drugim półfinale dojdzie do batalii rozstawionej z numerem trzecim Amerykanki Coco Gauff z reprezentantką Grecji Marią Sakkari (nr 9.). Wiadomo już także, choć precyzyjna godzina zostanie dopiero wskazana, że finał będzie miał miejsce w niedzielę.