Iga Świątek bez straty seta awansowała do ćwierćfinału US Open, a polskich kibiców może cieszyć fakt, że Polka z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. Kolejny sprawdzian czeka ją w nocy ze środy na czwartek, kiedy to zagra z Jessiką Pegulą. Amerykanka również nie przegrała jeszcze partii, a na nowojorskich kortach prezentuje się bardzo dobrze. Świątek i Pegula po raz ostatni mierzyły się w finale ostatniego WTA Finals w meksykańskim Cancun, kiedy to Amerykanka ugrała zaledwie jednego gema. To już jednak historia, a zawodniczka z Raszyna ma świadomość, że czeka ją ciężka przeprawa. "Gra przeciwko Jessice nigdy nie jest łatwa, ma dość trudny styl gry. Trzeba pracować nisko nogami i być gotowym na długie wymiany, ale także na intensywne uderzenia. Ona jest świetną zawodniczką, więc na pewno będzie to wyzwanie" - zaznaczyła po wygranym meczu z Ludmiłą Samsonową. Szok na US Open, mecz Aryny Sabalenki zakończony po 73 minutach. Niebywałe rozstrzygnięcie Iga Świątek nie jest faworytką US Open? Zwyciężczyni tego ćwierćfinału w półfinale zagra z Beatriz Haddad Maią lub Karoliną Muchovą, która przez tegoroczny US Open idzie jak burza. Czeszka pokonała już m.in. Naomi Osakę i Jasmine Paolini, a zdaniem niektórych ekspertów to właśnie ona, a nie Świątek czy Aryna Sabalenka, jest największą faworytką do zgarnięcia trofeum. Twierdzi tak komentatorka Eurosportu Justyna Kostyra. Ekspertka zaznaczyła, że Czeszka gra na dużym luzie, ponieważ nie jest wysoko w rankingu, nie była też wymieniana jako faworytka przed startem turnieju. A po wyleczeniu kontuzji błyszczy formą i prezentuje wiele różnorodnych zagrań, które pomagają jej szczególnie wówczas, gdy mecz nie układa się po jej myśli. "Według mnie w tym momencie Czeszka jest najbardziej niebezpieczną rywalką dla Igi. Ale Peguli nie lekceważę, bo zagra przed własną publicznością, a w głowie na pewno ma bolesną porażkę w ostatnim meczu z Igą, tym w Cancun. Będzie chciała się zemścić" - dodała. Wygrana z Gauff, na tym nie koniec. Powrót z 1:5, Sabalenka już na celowniku