To nie koniec emocji wokół meczu Świątek - Gauff. Amerykanka kontratakuje, grzmi o absurdzie
Sporo działo się na korcie podczas półfinału Roland Garros z udziałem Igi Świątek z Coco Gauff. Chociaż pierwszy set pewnie wygrała raszynianka, to na początku drugiego Amerykanka doszła do głosu. Prawdziwą iskrą okazał się jeden z pierwszych punktów czwartego gema. Aktualna mistrzyni US Open wyraziła swój sprzeciw wobec korekty dokonanej przez główną panią arbiter. 20-latka odniosła się do całej sytuacji na konferencji prasowej i nie zawahała się użyć gorzkich słów.

Iga Świątek po raz trzeci z rzędu znalazła sposób na Coco Gauff w Paryżu. Przed dwoma laty obie spotkały się w finale, a rok temu do ich starcia doszło już na etapie ćwierćfinału. Teraz stawką pojedynku był awans do decydującej batalii o końcowe trofeum. Spotkanie znów potoczyło się po myśli raszynianki, ale emocji na korcie nie brakowało. Zwłaszcza na początku drugiego seta, gdy doszło do kontrowersyjnej sytuacji.
W czwartym gemie, po jednym z serwisów Igi, sędzia liniowy okrzyknął aut, ale nastąpiła natychmiastowa korekta ze strony głównej pani arbiter. Rozjemczyni spotkania zdecydowała, że nieudany return Amerykanki nie był spowodowany okrzykiem liniowego i punkt został przyznany raszyniance. Rywalka nie mogła pogodzić się z taką decyzją, próbowała przekonać, że głos miał wpływ na jej reakcję. Pani sędzia nie zmieniła jednak werdyktu. Po chwili Coco udała się do narożnika, a na jej twarzy pojawiły się łzy.
Coco Gauff odniosła się do kontrowersji z drugiego seta. Jednoznaczne stanowisko
Na pomeczowej konferencji zapytano 20-latkę o zaistniałe zdarzenie i czy jej zdaniem nie powinno się wprowadzić na stałe specjalnego systemu powtórek, który pozwoliłby arbitrom ocenić taką sytuację jeszcze raz, już na chłodno, bez potrzeby podjęcia decyzji w ułamku sekundy. Gauff przyznała, że całkowicie się z tym zgadza. "Myślę, że tenis jest jedynym sportem, gdzie nie tylko nie mamy takiego systemu, ale w wielu przypadkach decyzje podejmuje jedna osoba. W innych sportach zazwyczaj uczestniczy w tym więcej sędziów" - powiedziała Coco.
Zdecydowanie uważam, że w tym momencie to niemal absurdalne, że nie mamy takiego systemu powtórek. Nie mówię o tym tylko dlatego, że mi się to przytrafiło. Po prostu sądzę, iż każdy sport takową opcję posiada
Ponadto Amerykanka zwróciła też uwagę na to, że później taką sytuację można obejrzeć po spotkaniu na powtórce, ale wtedy już nie można nic zrobić, a na korcie nawet interwencja supervisora zwykle nie przynosi żadnego efektu. "Zdecydowanie uważam, że jako sport musimy się ciągle rozwijać, mamy dostępną technologię. Pokazują to przecież w telewizji, więc nie rozumiem, dlaczego zawodnik nie może tego zobaczyć?" - dodała od siebie triumfatorka US Open 2023.
W zeszłym roku amerykański turniej wielkoszlemowy po raz pierwszy testował takie udogodnienia dla sędziów i zawodników na pięciu największych kortach, ale na ten moment nie przełożyło się to na zastosowanie takiego wariantu w innych imprezach. Być może wkrótce, wskutek takich sytuacji jak ta dzisiejsza, władze światowej federacji postanowią jednak wdrożyć ten system na szerszą skalę.
Zobacz również:
- Polka obroniła meczbola w starciu z półfinalistką Roland Garros. Stawką był ćwierćfinał
- Polak robi furorę na Wimbledonie, a tu taka wiadomość. Majchrzak wprost do rywali
- Życiowy sukces Majchrzaka i trudna decyzja. Ten mecz decyduje, w tle US Open
- Nie milkną echa po tym, co zrobiła Świątek. Organizatorzy Wimbledonu przekazują


