Polka zanotowała kapitalną końcówkę sezonu, bo po US Open już chyba niewiele fachowców spodziewało się, że raszynianka będzie jeszcze w stanie odrobić sporą stratę do Aryny Sabalenki i zabrać jej foteli liderki rankingu WTA. A jednak tak się stało, po kapitalnym w wynikaniu 22-latki WTA Finals w Cancun, który wygrałą bez straty seta. W półfinale wysoko pokonała Sabalenkę 6:3, 6:2, a w finale wręcz rozbiła Jessicę Pegulę 6:1, 6:0. Nie Tylko Iga Świątek. PTPA również zareagowało na "wyczyny" WTA Iga wywalczyła 1500 punktów, zarobiła ponad 3 miliony dolarów, ale kibice na całym świecie zapamiętają rywalizację w Meksyku także z powodu fatalnej organizacji, późnego przygotowania stadionu oraz tragicznej pogody. Nic więc dziwnego, że po spotkaniu z Coco Gauff Iga mówiła dziennikarzom: - Mamy za sobą bardzo wyczerpujący sezon, a kolejny będzie jeszcze bardziej intensywny. I podkreśliła, że to nie tylko jej zdanie. Zaraz po turnieju zareagowało także stowarzyszenie Professional Tennis Players Association (PTPA), założone cztery lata temu przez Vaska Pospisila i Novaka Djokovicia. Skierowało do WTA oficjalne pismo, domagało się wyjaśnień i zbadania, dlaczego popełniono w tym roku tyle błędów. WTA dostała dziesięć dni na odpowiedź, ten termin upłynie pod koniec tego tygodnia. Kierujący WTA Steve Simon odpowiedział na list Świątek - zapewnił, że... w przyszłym sezonie tenisistki o wszystkich zmianach w kalendarzu gier i regulaminach będą informowane z wyprzedzeniem. Inaczej mówiąc - nie będą one konsultowane z nim. Jest nowy kalendarz. Zawodniczki są zmęczone? To pograją... znacznie dłużej Efekty już są widoczne i można spodziewać się reakcji wielkich gwiazd już w najbliższym czasie. Na razie krytyka jest ze strony użytkowników mediów społecznościowych. W poniedziałek wieczorem WTA oficjalnie podała na swojej stronie kalendarz na niemal cały sezon. Dlaczego "niemal"? Bo na samym jego końcu jest dziura. Ostatnie trzy imprezy rangi 250 - w Nanchangu, Meridzie i Hong Kongu zakończą się 3 listopada. Czyli niemal dokładnie tak samo, jak tegoroczny WTA Finals. Brakuje w tym harmonogramie WTA Elite Trophy oraz WTA Finals, czyli dwóch najważniejszych turniejów kończących sezon. Jeśli zostaną rozegrane po sobie, to zmagania zakończą się 17 listopada, czyli niemal dwa tygodnie później niż w tym roku. Mało tego - nie ma żadnej przerwy na finały i play-offy Billie Jean King Cup, co z kolei oznacza, że tenisowy cyrk będzie zabawiać tłumy prawie do końca miesiąca. A już pięć tygodni później ruszy kolejny sezon - w Australii. To nie są jedyne "kwiatki". Zwiększono liczbę turniejów rangi WTA 1000 do dziesięciu (choć Wuhan wciąż jest niepewny), z tego aż pięć będzie dwutygodniowych (także Pekin). Kolejne uderzenie w Europę, coraz mniej się tutaj dzieje. Poza trawą i cegłą - prawie nic Dodatkowo z kalendarza wyleciało, z różnych względów, kilka imprez rozgrywanych w Europie. Właściwie poza odbywającymi się na Starym Kontynencie turniejami na cegle i trawie, czyli między połową kwietnia a drugą połową lipca, nic się nie będzie działo. Wyjątkiem jest halowy turniej w Linzu zaraz po Australian Open, któremu zwiększono rangę do WTA 500. Nie ma co jednak szukać imprez w Lyonie (początek marca), Warszawie (koniec lipca), Ostrawie czy Kluż-Napoce (wrzesień i październik). Są za to w dziwnych terminach aż trzy turnieje w Meksyku (WTA 500 w Monterrey tuż przed US Open, WTA 500 w Guadalajarze zaraz po US Open oraz WTA 250 w Meridzie na przełomie października i listopada), a także jakby sztucznie wydłużony cykl imprez w Azji. Tam starty rozpoczną się 16 września (WTA 500 w Seulu i WTA 250 w Ningbo), później będzie dwutygodniowy tysięcznik w Pekinie oraz prawdopodobnie zaraz po nim - turniej tej rangi w Wuhanie. I zamiast na tym skończyć, tour będzie trwał w Japonii i Chinach jeszcze przez trzy tygodnie. A jeśli WTA Elite Trophy ponownie ugości Zhuhai - to nawet cztery. Najlepsze zawodniczki świata mogłyby wtedy właściwie odpocząć. Jakby tego było mało, to w trakcie turnieju olimpijskiego, w kalendarzu WTA jest... całkiem spory turniej WTA 500 w Waszyngtonie (29 lipca-4 sierpnia). Kto ze światowej czołówki w nim wystartuje po 470 punktów? Jeśli ostatecznie tenisistki z Białorusi i Rosji nie zostaną dopuszczone do zmagań w Paryżu, to być może będą mogły odreagować w... stolicy USA. I przygotować się na "hardzie" do startu w US Open.