Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", Iga Świątek kończy współpracę z Xiaomi, chińskim producentem smartfonów i elektroniki użytkowej. Pojawiły się spekulacje, że decyzja podyktowana jest dalszą aktywnością firmy na rosyjskim rynku, rok po rozpoczęciu wojny na terytorium Ukrainy. Zespół prasowy tenisistki przekazał w tej sprawie komunikat. Doprecyzowano, że umowa wygasa niebawem, z końcem marca. "Iga Świątek współpracowała dotychczas z polskim oddziałem Xiaomi, promując produkty marki wyłącznie w Polsce. Znane jest jej szerokie wsparcie dla Ukrainy i konkretne działania pomocowe oraz jasne stanowisko osobiste przeciwne tej wojnie. Szczegóły współpracy z Xiaomi Polska są objęte poufnością, jednak współpraca ta kończy się wraz z 31 marca tego roku" - przekazano. Głos zabrała również sama zainteresowana. "To decyzja moja i mojego sztabu. Rozstajemy się po udanej współpracy i bez żadnych napięć. Wiadomym jest, dlaczego taka decyzja jest podjęta. Współpraca z polskim oddziałem była bardzo udana" - wyjaśniła w "Super Expressie" i "Polskiej Agencji Prasowej". I dodała: "Każdy zna mój stosunek do wojny i chciałabym być konsekwentna w tym, jakie decyzje podejmuję". O komentarz poproszono ojca Agnieszki i Urszuli Radwańskich, który jest doskonale obyty w środowisku tenisa i jego niuansach. Niebywała scena po meczu Igi Świątek! Polka zachwycona "niespodzianką" Iga Świątek jak Robert Lewandowski. Także kończy współpracę z chińskim potentatem. Radwański: "Dobrze zrobiła" Robert Radwański jest zdania, że Świątek podjęła ważny i śmiały krok. "To jest jej osobista decyzja i trzeba podkreślić, że odważna. Jeśli jednak Iga uważa, że ten protest coś da, to jej postawa jest godna pochwały" - mówi w "Super Expressie". Pozytywnie ocenia ruch tenisistki. Jest on spójny z jej przekonaniami. Zresztą od przeszło roku Iga występuje na kortach, na znak solidarności i wsparcia, ze wstążką w barwach Ukrainy. Kto wie, być może teraz wywoła szerszą dyskusję, a przynajmniej da do myślenia innym sportowcom? Wszak absolutnie nie jest postacią anonimową. Wręcz przeciwnie, to przecież liderka rankingu WTA, a jej zdanie jest głośno i wyraźnie słyszalne. "Cały czas słyszymy, że nie powinno się mieszać sportu z polityką, ale polityka cały czas wraca do nas, jak bumerang. Na dłuższą metę nie da się bez tego żyć, nie da się nie mieszać. Jeżeli Iga robi to w dobrej wierze, w ramach protestu przeciwko wojnie, to trzeba ją wspierać. Uważam, ze dobrze zrobiła" - ocenia Radwański. Wcześniej na podobny ruch zdecydował się Robert Lewandowski. Zakończył wieloletnią współpracę z Huawei. Firmę podejrzewano o przeszkolenie 50 tys. rosyjskich ekspertów w walce z hakerami, którzy włamują się do ważnych rosyjskich domen po napaści Rosji na Ukrainę. Stanowczo zaprzeczono tym doniesieniom "Daily Mail". "Podjęliśmy dziś decyzję o zakończeniu współpracy marketingowej między Robertem Lewandowskim a marką Huawei. W związku z tym realizacja wszelkich świadczeń promocyjnych została z naszej strony wstrzymana - wyjaśniał wówczas Interii Sport Tomasz Zawiślak. Nie chciał komentować, czy sprawa ma związek z wojną w Ukrainie i działalnością Huawei w Rosji. "Co do tego nie mamy pełnej informacji, dlatego poprzestanę na tym, co już oświadczyliśmy" - podsumował. Komunikat wydała również firma. "Huawei CBG Polska żałuje zakończenia partnerstwa z Robertem Lewandowskim. Doceniamy naszą długoletnią współpracę i życzymy mu samych sukcesów w przyszłości. Huawei przypomina równocześnie, że publikacja Daily Mail to fake news – zawarte w niej informacje są nieprawdziwe" - napisano w oświadczeniu. Świątek mierzy się z presją oczekiwań. "To dość niewiarygodne"