Jeszcze przed French Open spekulowano, że po turnieju w Paryżu Wim Fissette może pożegnać się z pracą na stanowisku głównego trenera Igi Świątek. "Czasami w sportach zespołowych mówimy, że trener gra o posadę. Myślę, że Roland Garros to taki turniej, w którym Wim Fissette może zagrać o posadę" - mówił Marek Furjan w "Misji Sport". W podobnym tonie wypowiedział się również Boris Becker. Już wiadomo, że i Roland Garros - podobnie jak wiele poprzednich zawodów z ostatnich 12 miesięcy - nie do końca poszedł po myśli Świątek. Co prawda dotarła daleko, bo aż do półfinału, ale apetyty były zapewne większe. Gdzie bowiem zacząć triumfować, jak nie na kortach, na których celebrowało się sukces aż czterokrotnie (2020, 2022, 2023, 2024). Mimo wszystko o żadnych roszadach w sztabie Igi na ten moment nie ma mowy. Potwierdzają się za to doniesienia w sprawie najbliższych planów 7. obecnie rakiety świata. Są one bardzo konkretne. Iga Świątek podjęła decyzję przed Wimbledonem. I wszystko jasne Niektórzy zastanawiali się, czy w obliczu ostatnich wyników Iga Świątek nie podejmie decyzji o chwilowej przerwie od tenisa i zrezygnuje z zawodów poprzedzających londyńskiego Wielkiego Szlema. Okazuje się jednak, że Polka nie ma zamiaru zmieniać ustalonych wcześniej planów. Daria Sulgostowska, PR menagerka ze sztabu zawodniczki, właśnie oficjalnie potwierdza, co dalej nastąpi. Co zatem zrobi Iga? "Plany się nie zmieniają. Teraz kilka dni odpoczynku, potem przeniesienie się na treningi na trawie, przygotowujące do startów w Bad Homburg i Wimbledonie" - oświadczono w komunikacie ze sztabu. Wspomniany przez Sulgostowską turniej WTA 500 w niemieckim Bad Homburg rozpocznie 23 czerwca i potrwa do 29 dnia miesiąca. Co ciekawe, Polka wystartuje w nim po dwuletniej przerwie. W 2023 roku, kiedy zawody miał jeszcze niższą niż obecnie rangę 250, Świątek dotarła do półfinału, lecz ostatecznie w nim nie zagrała, bo chwilę wcześniej wycofała się z rywalizacji. "Nie jestem w stanie dziś rywalizować i muszę o siebie zadbać" - oświadczyła wówczas. Później tenisistka przeniosła się do Londynu i przystąpiła do Wimbledonu. Odprawiła z kwitkiem Zhu Lin, Sarę Sorribes Tormo, Petrę Martić oraz Belindę Bencic. Wielkoszlemową przygodę zakończyła na ćwierćfinale, w którym przegrała z Eliną Switoliną 5:7, 7:6, 2:6. Teraz Iga jest w innej sytuacji niż wtedy. W tamtym czasie była liderką rankingu WTA z imponującą zaliczką 9315 punktów na koncie. Druga była Aryna Sabalenka (8845 pkt), a trzecia Jelena Rybakina (5465 pkt). Obecnie Świątek musi nadrabiać i każdy punkt jest niezwykle cenny. W tej chwili zajmuje 7. miejsce w oficjalnym notowaniu. Jej strata do liderującej Białorusinki wynosi 6935 "oczek".