Tomasz Wiktorowski jako trener główny, Maciej Ryszczuk - trener przygotowania fizycznego i fizjoterapeuta, Daria Abramowicz - psycholog, to główni członkowie sztabu szkoleniowego Igi Świątek. W Tokio i w Pekinie z polską tenisistką byli jeszcze sparingpartner Tomasz Moczek i menedżer z ramienia agencji IMG Tennis, Jules Mercier. Szczególnie ścisły sztab, złożony z pierwszych trojga osób, odegrał w ostatnich tygodniach pozytywną rolę. Precyzyjna jak inżynier W Pekinie Świątek zaprezentowała się znakomicie od strony tenisowej. Znikła ogromna liczba niewymuszonych błędów, podwójne błędy serwisowe, niestabilna gra. W sześciu spotkaniach wiceliderka rankingu straciła jednego seta - z Caroline Garcią. Francuzka była dwie piłki od wygrania meczu, ale przegrała. We wszystkich pozostałych spotkaniach przewaga tenisowa raszynianki nie podlegała dyskusji. Grała jak za dawnych czasów, czyli wtedy gdy śrubowała rekord kolejnych zwycięstw wiosną i na początku lata 2022 roku, i podczas poprzedniego US Open. Po raz kolejny okazało się jak świetnym fachowcem jest Tomasz Wiktorowski. Z wykształcenia inżynier, były szkoleniowiec Agnieszki Radwańskiej wyznaje zasadę, że do zwycięstwa potrzebne są proste środki i należy przede wszystkim wykorzystywać silne strony zawodniczki. Polka grała według dawnych schematów, nie nadużywała skrótów, ani gry wolejem. I była przy tym do bólu precyzyjna. Jeden albo dwa (WTA ma z tym problem) niewymuszone błędy w finale w Pekinie to wynik godny podopiecznej absolwenta Politechniki Warszawskiej. Fizycznie w WTA nie ma lepszej zawodniczki niż Świątek O stronę fizyczną zadbał Maciej Ryszczuk. Od dawna wiadomo, że to jedne z najlepszych w tenisowym środowisku trener przygotowania fizycznego. Wszystko ma dokładnie zaplanowane. Doskonale wie, kiedy trzeba zwiększyć dawkę treningową, kiedy odpuścić. Prawdopodobnie po US Open i krótkim odpoczynku Świątek tuż przed turniejem w Tokio przeszła treningową katorgę głównie z myślą o WTA Finals, które na przełomie października i listopada odbędą się w Cancun. To jest główny cel tej części sezonu dla Polki. Pewnie dlatego w japońskim turnieju nie była sobą. W Pekinie czuła się już lepiej fizycznie, zwłaszcza, że klimat był bardziej sprzyjający. W żadnym meczu nie widać było po raszyniance oznak większego zmęczenia. A przecież spotkanie z Ludmiłą Samsonową było 74. w sezonie. - Fizycznie żadna zawodniczka z WTA nie jest w stanie nawiązać z Igą walki - mówił przed azjatycką częścią turniejów, jej były trener Piotr Sierzputowski. Od trzech lat pracuje nad tym ze zwyciężczynią czterech Wielkich Szlemów Maciej Ryszczuk. Dzięki Darii Abramowicz Świątek znów pokazało mentalność mistrzyni Można się było spodziewać, że do turnieju w Pekinie Świątek przystąpi zawiedziona może nawet załamana. Nigdy nie wiadomo jakie konsekwencje przynosi niespodziewana porażka jak ta w Tokio z Weroniką Kudermietową, czy wcześniejsza z Jeleną Ostapenko w US Open. Tymczasem wicelidera rankingu szybko zapomniała o tym co było, a w Chinach była osobą pogodną, pewną siebie, nawet w krótkich chwilach, gdy wynik nie układał się po jej myśli, zdecydowanie dążącą do zwycięstwa. Pokazała mentalność mistrzyni. Pod tym względem okazałą się równie silna jak fizycznie. Daria Abramowicz wciąż ma pozytywny wpływ na odporność psychiczną Świątek. A w tenisie to jeden z najważniejszych składników zwycięstwa. Rywalki Igi Świątek wycofują się na potęgę. Wszystkie myślą o WTA Finals Specjalne podziękowania dla sztabu szkoleniowego #thankyouteam - napisała w swoich mediach społecznościowych kilka godzin po zwycięstwie Iga Świątek. Zamieściła też zdjęcie z głównym trofeum całego teamu, także z pracującym z nią od kilku lat sparingpartnerem Tomaszem Moczkiem. "Rób dalej swoje, pracuj. Nic nie staje się prostsze, to ty stajesz się lepsza/-y" - podpisała swój post. Świątek zapracowała na piąte zwycięstwo w Pekinie. Ale pomógł jej w tym cały sztab, co zawodniczka potrafiła docenić. Olgierd Kwiatkowski