Pierwszy raz "jedynka" z "dwójką" w półfinale mistrzostw WTA, mających ponad 50-letnią tradycję, spotkały się w 2010 roku. Wtedy wygrała przewodząca zestawieniu Caroline Wozniacki. Dunka polskiego pochodzenia pokonała Rosjankę Wierę Zwonariową. Dwa lata później w tej fazie spotkały się Wiktoria Azarenka i Maria Szarapowa. Rosjanka była niżej w zestawieniu, ale to właśnie wtedy, jedyny raz, taka zawodniczka okazała się lepsza, w tym wypadku od Białorusinki. Natomiast w 2019 roku zagrały ze sobą Ashleigh Barty i Karolina Pliškova. Wygrała Australijka, która wtedy była numerem jeden na świecie, ale Czeszka postawiła trudne warunki. Legenda nie ma wątpliwości. Chodzi o mecz Świątek - Sabelenka. "Idealne zakończenie" Tak więc tym razem dojdzie do czwartej takiej konfrontacji w historii. Biorąc pod uwagę bezpośrednie mecze pomiędzy Świątek a Sabalenką to w lepszej sytuacji jest 22-letnia raszynianka, która z ośmiu pojedynków aż pięć rozstrzygnęła na własną korzyść. Niepokój może budzić fakt, że aż dwie z tych porażek miały miejsce w finałach WTA. W 2021 roku panie spotkały się w drugiej kolejce fazy grupowej. Było to starcie o życie, bo obie przegrały w pierwszej serii gier. Świątek wyszła na prowadzenie w setach, ale potem przegrała dwie partie i straciła choćby matematyczne szanse na awans, z Hiszpanką Paulą Badosą grając już tylko o honor. Sabalenka z kolei miała wszystko w swoich rękach do końca, ale także nie wyszła z grupy, w trzeciej kolejce ulegając Greczynce Marii Sakkari. Finały WTA. Iga Świątek zawsze przegrywała w nich z Aryną Sabalenką W poprzednim sezonie Polka z Białorusinką spotkały się w półfinale. Impreza była rozgrywana w amerykańskim Fort Worth. Świątek znowu była w stanie ugrać tylko jednego seta. W drugiej odsłonie rywalizacji wygrała 6:2, ale w pierwszej i trzeciej wygrała łącznie zaledwie trzy gemy. Sabalenka awansowała wtedy do finału, który jednak przegrała z Francuzką Caroline Garcią. Tym razem stawką będzie nie tylko awans do finału, ale także pozycja numeru jeden na świecie na koniec sezonu. W tym wypadku sytuacja jest dość prosta. Jeśli w półfinale wygra Sabalenka, to pozostanie numerem jeden. Natomiast w przypadku zwycięstwa Świątek, ta będzie musiała jeszcze triumfować w finale, by znowu wspiąć się na szczyt. Iga Świątek zapowiedziała starcie z Sabalenką. Co za słowa o rywalce Półfinały gry pojedynczej w Cancun rozpocznie spotkanie Amerykanek Cori Gauff z Jessicą Pegulą. Początek tego meczu o 23.00 czasu polskiego 4 listopada. Po nich na kort wyjdą Swiątek i Sabalenka. "Ogólnie warunki, przede wszystkim wiatr, sprzyjają Świątek. Dzięki swojemu obrotowi jest w stanie poradzić sobie z tymi podmuchami powietrza - znacznie mniej rzeczy może pójść nie tak w jej grze" - dodała Navratilova.