Wiemy już, że rok 2024 Iga Świątek zakończy z "zaledwie" jednym zwycięstwem wielkoszlemowym. Polka, jak to od kilku lat ma w zwyczaju, nie miała sobie równych na kortach Rolanda Garrosa. US Open był ostatnią szansą, aby dołożyć w tym tourze jeszcze jeden sukces tej samej rangi. Ta sztuka Idze Świątek jednak się nie udała. Polka została pokonana przez Jessikę Pegulę w ćwierćfinale. Później Amerykanka awansowała aż do wielkiego finału, gdzie została pokonana przez Arynę Sabalenkę. Białorusinka od samego początku tego turnieju imponowała formą. Dzięki temu zwycięstwu Aryna Sabalenka wykonała olbrzymi krok w pogoni za Igą Świątek. Było to dla niej bowiem drugie wielkoszlemowe zwycięstwo w tym roku. Wcześniej to właśnie ona okazała się najlepsze w Australian Open. W Wimbledonie natomiast w ogóle nie wzięła udziału - borykała się wówczas z urazem. Świątek zapłaciła karę za udział w igrzyskach? Eksperci spekulują Eksperci tenisowi ze świata spekulują, co mogło zadecydować o tym, że Aryna Sabalenka i Jannik Sinner wygrali US Open w swoich kategoriach. Swoim przemyśleniem za pośrednictwem mediów społecznościowych podzielił się na przykład dziennikarz Ben Rothenberg. Żadne to odkrycie, że zmiana nawierzchni z trawiastej na mączkę, a następnie szybkie przejście na korty twarde, były problematyczne. Iga Świątek podeszła do igrzysk olimpijskich z dużym priorytetem, a później mogła zapłacić za to karę w postaci porażki w US Open - tak przynajmniej podejrzewa Ben Rothenberg, a tego samego zdania jest m.in. Matt Zemek z "Tennis Accent". Aryna Sabalenka w turnieju olimpijskim oraz w Wimbledonie udziału nie wzięła przez kontuzję barku. Miała więc dłuższą przerwę i możliwość, aby jak najlepiej zaprezentować się w Nowym Jorku. Tej szansy już nie zaprzepaściła.