Pierwszy dzień tegorocznej edycji WTA Finals przyniósł nam singlowe zwycięstwa Aryny Sabalenki i Jasmine Paolini. Białorusinka okazała się lepsza od Qinwen Zheng, a Włoszka z polskimi korzeniami pokonała Jelenę Rybakinę. W niedzielę rywalizację rozpocznie grupa pomarańczowa, w której znajduje się nasza Iga Świątek. Polka rozpocznie od starcia z Barborą Krejcikovą. Później na korcie pojawią się jeszcze Coco Gauff i Jessica Pegula. Zacznijmy analizę od starcia zawodniczek z dwóch sąsiadujących ze sobą krajów. Raszynianka wygrała pierwsze dwie bezpośrednie batalie przeciwko Czeszce, ale ostatnie mecze trafiały na konto tenisistki z Brna. Jednym z tych skalpów był finał WTA 500 w Ostrawie, rozegrany nieco ponad dwa lata temu. Decydujące starcie o trofeum miało wyjątkową otoczkę. Kibice z Polski i Czech stworzyli niesamowitą atmosferę, do której dostosowały się również Panie rywalizujące na korcie. Maraton, trwający 3 godziny i 16 minut, zakończył się po myśli reprezentantki gospodarzy. Krejcikova wygrała ze Świątek 5:7, 7:6(4), 6:3. Jakość, jaką zaprezentowały obie zawodniczki sprawiła, że pojedynek okrzyknięto meczem roku w kobiecych rozgrywkach. Także ich ostatnia potyczka, w finale WTA 1000 w Dubaju pod koniec lutego 2023 roku, zakończyła się pomyślnie dla Barbory. Czeszka przyzwyczaiła w tych starciach, że potrafi wznosić się na wyżyny swoich umiejętności. Tym razem forma obu tenisistek jest jednak niewiadomą. W przypadku Igi chodzi o dwumiesięczną przerwę od gry i zmianę trenera - rozstała się bowiem z Tomaszem Wiktorowskim i od niecałych trzech tygodni pracuje już pod okiem nowego szkoleniowca, Wima Fissette'a. Co do Barbory - ona leczyła w ostatnim czasie uraz pleców, treningi wznowiła dopiero kilka dni temu. Krejcikova to typ zawodniczki, która lubi się rozkręcać z meczu na mecz. Z perspektywy Świątek powinno to stanowić dobrą informację, bo zagra z Czeszką już na otwarcie zmagań. Kto wyjdzie na prowadzenie 3-2 w bezpośredniej rywalizacji i czy Polce uda się zrewanżować przeciwniczce? Początek spotkania nie przed godz. 13:30 czasu polskiego. Relacja w Interia Sport - będzie dostępna TUTAJ. W drugim meczu grupy pomarańczowej czeka nas starcie Amerykanek. Gauff kontra Pegula Niemniej ciekawie zapowiada się mecz dwóch reprezentantek Stanów Zjednoczonych. Po spotkaniu Świątek - Krejcikova, ale nie przed godz. 16:00 czasu polskiego, na korcie w Rijadzie pojawią się Coco Gauff i Jessica Pegula. Pierwsza z Amerykanek zwolniła trenera Brada Gilberta po nieudanym US Open, gdzie nie zdołała obronić tytułu sprzed roku. Zmiany w sztabie od razu zaowocowały sukcesem. Wygrała turniej WTA 1000 w Pekinie i dotarła do półfinału w Wuhan. Wydaje się zatem, że powinna prezentować dobrą dyspozycję w Arabii Saudyjskiej. W przypadku starszej z tenisistek można mieć pewne wątpliwości. Po świetnych startach w Ameryce Północnej, gdzie wygrała turniej WTA 1000 w Toronto oraz docierała do finałów podczas WTA 1000 w Cincinnati i US Open, zanotowała trochę słabsze starty w Azji. Dało się zauważyć lekki spadek formy względem tego, co pokazywała choćby w swojej ojczyźnie. Zobaczymy czy w Rijadzie odzyska znów blask z amerykańskiego swingu. Podczas ubiegłorocznej edycji WTA Finals, rozgrywanej w Cancun, obie spotkały się ze sobą na etapie półfinału. Wówczas lepsza okazała się Pegula. To było jednak 12 miesięcy temu, na dodatek tenisistkom towarzyszyły zupełnie inne warunki. Tym razem zagramy w hali, na dość szybkim korcie, na wysokości ponad 600 m n.p.m. Kto zwycięsko rozpocznie rywalizację w Rijadzie? O tym przekonamy się już wkrótce. Relacja z tego spotkania będzie dostępna TUTAJ.