Przy stanie 5:4 dla 19-letniej tenisistki z Raszyna i równowadze w gemie po zakończeniu wymiany na twarzy Amerykanki pojawił się grymas bólu. Przerwała spotkanie i kulejąc doszła do ławki. Lekarz i fizjoterapeutka, którzy zaraz znaleźli się na korcie, niewiele mogli pomóc Riske. Po chwili Amerykanka podeszła do Świątek i podziękowała za grę. Nie była w stanie dokończyć meczu. Prawdopodobnie doznała kontuzji stopy. Ostatni raz spotkały się w I rundzie turnieju w Madrycie. Nie był to mecz o którym Amerykanka chciałaby pamiętać. Nie nawiązała walki z Polką, wygrała zaledwie dwa gemy. Ale początek meczu w Rzymie wyglądał zupełnie inaczej. Riske zagrała zupełnie inaczej - odważnie, agresywnie, próbując zdominować Światek. Udało się zrealizować swój plan. Po zaledwie 21 minutach gry prowadziła 4:1, dwa razy przełamała serwis Polki. Zdenerwowana Światek po drugim przegranym gemie serwisowym ze złości mocno odbiła piłkę na drugą stronę kortu i z niepokojem patrzyła w stronę swojego sztabu. Polka poradziła sobie bez ich pomocy. Opanowała nerwy, wróciła do gry. Szybko wygrała cztery kolejne gemy. Czuła się na korcie dużo pewniej, zmuszając Amerykankę do licznych błędów. Prowadziła 5:4 i miała szansę, by wygrać seta po kolejnym przełamaniu rywalki. Nieoczekiwana kontuzja Riske spowodowała jednak przedwczesne zakończenie spotkania. To, że Świątek bez problemu wyszła z kryzysu było dla niej najcenniejszą lekcją z tego nietypowego spotkania. W kolejnej rundzie zagra ze zwyciężczynią spotkania Karolina Muchova - Madison Keys. ok I runda WTA 1000 w Rzymie (pula nagród 1 577 613 euro): Iga Świątek (Polska, 14) - Alison Riske 5:4 krecz Riske