Fani Igi byli zachwyceni jej szczodrym gestem. W powszechnym odbiorze podarowana trenerowi maszyna była wyrazem podziękowania za przygotowanie do turnieju na kortach Rolanda Garrosa, który dla 19-latki okazał się zwycięski. Okazuje się jednak, że to zupełnie inna historia. - Nie do końca była to dla mnie niespodzianka - mówi w rozmowie z Interią trener tenisistki, Piotr Sierzputowski. - To bonus za wynik, który przewidziałem na początku roku. W trakcie Australian Open brakowało Idze trochę pewności siebie. Szliśmy ze śniadania i mówię jej: "Iga, przestań gadać negatywnie, możesz tu zrobić czwartą rundę". Ona na to: "Jak zrobię, to kupię ten motocykl, co się trenerowi podoba". I tak zrobiła. Nie ustalono jednak terminu, w jakim zawodniczka powinna się wywiązać ze swojej obietnicy. Zrobiła to właśnie teraz. - Nie mieliśmy tyle wolnego czasu, żeby takimi rzeczami się zajmować - tłumaczy z uśmiechem Sierzputowski. - Ale zawsze ją "podszczypywałem" o ten motor. Teraz ja muszę dotrzymać słowa z ostatniego zakładu - muszę się pozbyć "swetra". Mam nadzieję, że w niedługim czasie to się wydarzy. "Sweter" to bujne owłosienie na korpusie, z którego trener słynie. Obiecał, że podda się depilacji, jeśli tylko Iga wygra jakiś turniej. Po tym, czego jego podopieczna dokonała w Paryżu, nie ma wyjścia - będzie musiał poszukać salonu, w którym wykonuje się podobne usługi... UKi