Rozstawiona w Paryżu z numerem 17. Sakkari po raz czwarty w karierze zmierzyła się z Kenin, która była turniejową "czwórką". Bilans jest teraz remisowy, a Greczynka wygrała obie tegoroczne konfrontacje. Na początku sezonu walczyły ze sobą w ćwierćfinale imprezy WTA w Abu Zabi. Amerykanka rosyjskiego pochodzenia, triumfatorka Australian Open 2020 była zaś lepsza w obu pojedynkach, które wcześniej rozegrały w Wielkim Szlemie w 2018 roku - w pierwszej rundzie Wimbledonu i drugiej US Open. Niespełna 26-letnia zawodniczka z Aten po raz pierwszy w karierze awansowała w Wielkim Szlemie do czołowej ósemki. Dotychczas mogła się pochwalić 1/8 finału - do tego etapu dotarła w poprzednim sezonie w Australian Open i US Open. We French Open jej najlepszym wynikiem aż do teraz była trzecia runda. Kenin jak na razie nie ma dobrych wspomnień z bieżącego sezonu. Na początku musiała przejść operację wycięcia wyrostka robaczkowego. Potem zaś długo nie mogła się odnaleźć na kortach ziemnych - przegrała mecze otwarcia w Charleston, Stuttgarcie oraz Rzymie i pierwsze zwycięstwo na tej nawierzchni w tym roku odniosła dopiero w Paryżu. Jej porażka z Sakkari oznacza, że w stawce pozostała już tylko jedna zawodniczka z czołowej "10" światowego rankingu - Świątek. Poniedziałkowy mecz rozstawionej z "ósemką" Polki i Kostiuk rozpocznie się nie wcześniej niż o godz. 21.