Wiele było narzekania, że Australijczycy przesadzili ze środkami ostrożności. Przylot zawodników zagranicznych 17 czarterami, ograniczona liczba osób towarzyszących zawodnikom, ścisła kwarantanna w hotelach, reglamentowane - do pięciu godzin - wyjścia z pokoju. Świat obiegły zdjęcia i filmiki tenisistów trenujących w pokojach - odbijających piłkę o ścianę, biegających między znacznikami położonymi między jednym łóżkiem a drugim. Ale okazuje się, że w tym szaleństwie była metoda. Na ponad tysiąc osób, które dotarły do Australii czarterami na cykl turniejów - zawodników, trenerów - stwierdzono osiem przypadków koronawirusa. Wszyscy wraz z osobami, które miały z nimi kontakt, zostali poddani ścisłej izolacji. Od dwóch dni zawodnicy "są już na wolności". Zdjęcie Novaka Djokovicia spacerującego w otoczeniu kibiców bez maski, fotografie z pokazowego turnieju w Adelajdzie z zapełnioną niemal do ostatniego miejsca widownią można potraktować jako symbol. Tenis jako pierwsza dyscyplina sportu wraca do niemal całkowitej normalności. Ważny jest jednak kontekst. Dzieje się to w Australii, w kraju, w którym do dziś odnotowano blisko 29 tys. przypadków koronawirusa. Od 24 dni w stanie Wiktoria, gdzie leży Melbourne, nie było żadnej osoby u której stwierdzono zakażenie. - Rok 2020 spędziłem w najlepszym miejscu na świecie. Żyłem u siebie normalnie - powiedział australijski tenisista Nick Kyrgios, który nie opuszczał ojczyzny przez blisko rok. Dzięki ścisłemu reżimowi, ale też położeniu geograficznemu Australijczycy mogą dziś mówić, że oparli się koronawirusowi. Ludzie chodzą na ulicach bez masek, otwarte są sklepy, hotele, restauracje, kina, teatry, kluby nocne. Tenis stał się częścią tego świata, co nie znaczy, że zapomniano co się dzieje na innych kontynentach. Podczas australijskich turniejów tenisowych zachowany reżim sanitarny, choć w ograniczonym zakresie. Najważniejsze są testy. Przed wejściem do Melbourne Park, gdzie odbywać się będzie Australian Open i najbliższe turnieje ATP i WTA steward sprawdza poprzez specjalną aplikację, czy gość ma negatywny wynik badań na Covid-19. Na zewnątrz można chodzić bez masek, ale wewnątrz - na przykład w biurze prasowym - obowiązuje zakrywanie nosa i ust. W biurowych miejscach nakazuje się zachowywanie odległości. Wywiady zawodnicy będą przeprowadzać inaczej niż zwykle - w specjalnym biurze przed telewizorami. W każdy miejscu w Melbourne Park wiszą komunikaty, żeby stosować się do podstawowych zasad higieny, przede wszystkim, by myć ręce, korzystać z płynów odkażających, zachowywać dystans. Organizatorzy uznali, że sytuacja sanitarna w kraju, uciążliwa, ale konieczna kwarantanna dla obcokrajowców-zawodników pozwala na to, by poprzedzające Australian Open turnieje i sam Wielki Szlem w Melbourne, odbywał się w normalnych warunkach. W AO mecze będzie mogło oglądać od 25 do 30 tys. osób. To oznacza, że turniej obejrzy około 390 tys. widzów, o połowę mniej niż normalnie. - Nie będzie więc tak jak w ostatnich latach, ale nie było takiego wydarzenia sportowego z taką ilością publiczności od wielu miesięcy - chwali organizatorów Martin Pakula, minister sportu stanu Wiktoria. Australian Open rozpoczyna się już 8 lutego. Od niedzieli na dobre ruszył australijski cykl. W jednym z dwóch turniejów ATP zagrają dwaj Polacy: Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak. W Gippsland Trophy WTA w Melbourne - Iga Świątek. Będzie to jej pierwszy występ od października, gdy wygrała Roland Garros. Paryski turniej rozgrywany był w zupełnie innych warunkach i okolicznościach, praktycznie przy pustych trybunach. Teraz grę Polki na żywo będzie mogło oglądać na żywo znacznie więcej kibiców. Oby jak najdłużej. Olgierd Kwiatkowski Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!