Krejčíková wygrała finał turnieju WTA 500 w Ostrawie 5-7, 7-6, 6-3, ale obie z Igą Świątek stworzyły niezwykle pasjonujące widowisko. Pełne napięcia, cudownych wymian i zmian nastrojów. Trzygodzinne maratony polskiej liderki WTA Polka w tym roku wdarła się na sam szczyt światowego rankingu, a także dopiero w tym roku rozegrała pierwsze trzygodzinne maratony. Pierwszy z nich miał miejsce w ćwierćfinale Australian Open w styczniu, gdy mierzyła się z Kaią Kanepi. Estonka wygrała pierwszego seta 6-4, w drugim był remis 6-6. Iga wygrała jednak tie-breaka, a później w 48 minut załatwiła awans w trzeciej partii. Cały mecz trwał jednak 3 godziny i 2 minuty. Dokładnie odwrotnie było dzisiaj w Ostrawie, gdy Polka wygrała pierwszą partię, przegrała w tie-breaku drugą, a później i trzecią. Równie zacięty opór, a może nawet większy, stawiła Polce Rosjanka Ludmiła Samsonowa w półfinale kwietniowego turnieju w Stuttgarcie. Iga wygrała 6-7, 6-4, 7-5 w 3 godziny i 4 minuty. O 3 minuty krótszy był z kolei mecz z Brazylijką Beatriz Haddad Maią w trzeciej rundzie turnieju w Toronto przed US Open. Liderka światowych list przegrała 4-6, 6-3, 5-7. Iga Świątek grała w Ostrawie przez 195 minut Teraz już po siedmiu gemach trzeciego seta było wiadomo, że rekord długości meczu Igi ze starcia z Samsonową zostanie pobity. To też efekt niesamowitego drugiego seta, pełnego wymian i długich akcja, a trwającego aż 76 minut. Ostatecznie Iga poległa w meczu z Czeszką po boju trwającym trzy godziny i równy kwadrans. Na dodatek dopiero po raz drugi w karierze Świątek przegrała finałową potyczkę. Wcześniej stało się to w 2019 w Lugano, gdy uległa Polonie Hercog. Pozostałych 17 finałów wygrała, a 16 z nich - bez straty seta. Kolejny mecz Polka powinna zagrać w drugiej rundzie turnieju WTA 500 w San Diego.