Świątek w tegorocznym turnieju w Paryżu musiała już bronić piłki meczowej. Było to w spotkaniu drugiej rundy z Naomi Osaką. Japonka wraca do gry po macierzyńskiej przerwie, ale ma na koncie cztery triumfy w turniejach wielkoszlemowych tak sama jak Polka. Ten pojedynek był bardzo zacięty i ostatecznie zakończył się wynikiem 7:6 (7-1), 1:6, 7:5 dla naszej tenisistki. Potem Świątek odpaliła w Paryżu następny bieg. W trzeciej rundzie wygrała z Czeszką Marie Bouzkovą 6:4, 6:2, by w 1/8 finału nie dać szans Rosjance Anastazji Potapowej, której nie oddała nawet gema, a w ćwierćfinale rozprawiła się z inną Czeszką Marketą Vondrousovą, z którą straciła zaledwie dwa gemy w drugim secie, a przecież jej wtorkowa rywalka to mistrzyni wielkoszlemowa, tylko że z zeszłorocznego Wimbledonu. Roland Garros. Kolejny, prawie perfekcyjny mecz, Igi Świątek Pierwszy set w wykonaniu podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego był niemal perfekcyjny. Skuteczność pierwszego serwisu Świątek wyniosła w nim aż 93 procent. Popełniła tylko trzy niewymuszone błędy i zanotowała aż 15 zagrań wygrywających. W efekcie po 30 minutach była w połowie drogi do półfinału. Vondrousova po wielu uderzeniach Polki tylko odprowadzała piłkę wzrokiem. Czeszce wychodziły tylko pojedyncze zagrania, a największe wrażenie zrobiło jej... kopnięcie piłki z powietrza prosto w dłonie chłopca do ich podawania. Druga partia siłą rzeczy aż tak dobra w wykonaniu Świątek być nie mogła. Polka odrobinę obniżyła loty i Vondrousovej wreszcie udało się wygrać gema. Publiczność zgotowała jej po tym owację. Ostatecznie jednak drugi set nie był wiele dłuższy. Po godzinie i dwóch minutach 23-latka zameldowała się w najlepszej czwórce. Okazuje się, że w erze Open tenisa podobna sytuacja w 1/8 finału i ćwierćfinale wielkoszlemowej imprezy, aby stracić w nich tylko dwa gemy miała miejsce zaledwie raz. W 1989 roku, a więc jeszcze w poprzedniej epoce, takiej sztuki dokonała Navratilova, w sumie 18-krotna zwyciężczyni takich turniejów w grze pojedynczej. Roland Garos. Iga Świątek ma bajeczny bilans z Cori Gauff "Czułam, że serwowałam dziś jeszcze lepiej niż w poprzednich meczach. To dało mi dodatkową pewność siebie. Zagrałam bardzo solidne spotkanie" - powiedziała Świątek w krótkiej rozmowie na korcie. To był czwarty mecz tych zawodniczek i czwarta wygrana Polki. Kolejną rywalką Świątek będzie w czwartek Gauff (3.). Amerykanka pokonała Tunezyjkę Ons Jabeur (8.) 4:6, 6:2, 6:3. 23-letnia raszynianka z Gauff ma niesamowity bilans 10-1. Wygrywała z Amerykanką m.in. w dwóch poprzednich edycjach Rolanda Garrosa - w 2022 roku w finale, a w 2023 w ćwierćfinale. "Będę się do tego spotkania przygotowywać jak do innych meczów. Nie należy zmieniać swojej rutyny. Fakt, że grałam z nią często, ale obie się jeszcze rozwijamy, więc nie wiem na sto procent jak ona zagra" - przyznała Świątek.