22-letnia obrończyni tytułu przegrała z Jeleną Ostapenko 6:3, 3:6, 1:6. Wiadomo już, że Polka straci prowadzenie w rankingu WTA. Nowym numerem 1 zostanie Aryna Sabalenka. To największa konsekwencja porażki w Nowym Jorku. Tym bardziej z większą uwagą media z całego świata analizują to, co się stało w niedzielę w nocy czasu amerykańskiego na głównej arenie US Open. Łzy na korcie. Iga Świątek traci prowadzenie w rankingu WTA Ostapenko obnażyła dziury w grze dotychczasowej liderki Strona US Open pisze o "pełnym napięcia meczu". Podkreśla to, że Ostapenko nie dość, że zdetronizowała Polkę z pozycji liderki rankingu, to jest jedyną na świecie zawodniczką, która czterokrotnie pokonała ją w rozgrywkach WTA. Analizując mecz organizatorzy turnieju zaznaczają, że Ostapenko "posyłała zapierające dech w piersiach uderzenia", a jej serwisy "obnażyły dziury w grze najwyżej rozstawionej tenisistki". "A gdy pewność siebie zachwiała się, Świątek straciła przewagę w trzecim secie po dwóch przełamaniach z rzędu przy jej serwisie". Komentator WTA jest zaskoczony wynikiem podobnie jak większość ekspertów. "Było to ich pierwsze spotkanie od czasu awansu Świątek na pierwszą pozycję. Przed meczem Świątek była pewna, że jej poprawa gry, szczególnie na kortach twardych, może zmienić sytuację." Ale jak zauważa "gra Ostapenko oparta na odważnych uderzeniach, które wywołują na przemian uczucie ciepła i zimna" i to ten sposób spowodował zwycięstwo w poprzednich trzech i dzisiejszym zwycięstwie" - pisze WTA. Surrealistyczny trzeci set W podobnym tonie piszą francuskie media. "Bomby posyłane przez Jelenę Ostapenko w cztery narożniki Arthur Ashe Stadium wywołały ogromną sensację niedzielnej nocy w Nowym Jorku. Numer 1 na świecie, który nie będzie już nią w poniedziałek, posypała się po surrealistycznym trzecim secie rozegranym przez Łotyszkę. Czystość uderzenia byłej zwyciężczyni Roland Garrosa otworzyła jej drzwi do pierwszego w karierze ćwierćfinału US Open - opisuje spotkanie IV rundy między Polką i Łotyszką, dziennik "L’Equipe". Kapitan polskiej kadry. Spadek Świątek to nie jest jeszcze katastrofa "Polka nie stanie się pierwszą zawodniczką od czasu Sereny Williams w latach 2012 - 2014, która obroni tytuł w Nowym Jorku. Wina leży po stronie jej "zmory" tej diablicy Jeleny Ostapenko, która pokonała ją po raz czwarty w karierze. Ostapenko zrobiła to zadając nokautujące ciosy niemal po każdym uderzeniu, a tego Świątek, która lubi mieć czas, zwłaszcza przy forhendzie, nie znosi. Po raz kolejny plan (Łotyszki) się powiódł" - zauważa francuska strona Eurosportu. Olgierd Kwiatkowski