Iga Świątek nie dokończyła meczu z Jeleną Rybakiną w ćwierćfinale turnieju w Rzymie. Po świetnym pierwszym secie, w samej końcówce drugiego doznała kontuzji. Przystąpiła jeszcze do rywalizacji, ale w piątym gemie trzeciego seta zrezygnowała z gry. Polka nie obroni tym samym tytułu na Foro Italico. Sytuacja wyglądała poważnie. Polka próbowała dobiec do piłki zagranej przez rywalkę, ale w pewnym momencie stanęła w miejscu i złapała się za prawą nogę. Już po jek reakcji widać było, że nie jest to błaha rzecz. Jest fragment wideo, na którym zarejestrowano zdarzenie. Świątek traci przewagę nad Aryną Sabalenką w rankingu WTA. Koniec jej panowania? Początkowo obawiano się, że uraz może wykluczyć Polkę ze startu w turnieju na kortach Rolanda Garrosa. Tenisistka przekazała jednak dobre wieści. "Potrzebuję na pewno kilku dni odpoczynku. Bilety do Paryża rezerwujemy, więc... trzymajcie kciuki. Mam nadzieję - do zobaczenia niedługo" - napisała na Twitterze. Incydent z telefonem. Domagają się kary dla Świątek Zanim jednak doszło do urazu, w meczu Świątek z Rybakiną wydarzył się zabawny incydent. W pierwszym secie pojedynku Igi Świątek z Jeleną Rybakiną w turnieju WTA w Rzymie doszło do niecodziennej sytuacji. Sędzia przywołał Polkę do ławki, ponieważ... zadzwonił jej telefon komórkowy. Tenisistka długo nie mogła znaleźć aparatu. Kibice i komentatorzy aż nie dowierzali. Ostatecznie sytuację skwitowali śmiechem i brawami. Nie wszystkim jednak sytuacja wydała się zabawna. Znany tenisowy bloger z Serbii, Pavvy G, deklarujący się jako fan Novaka Djokovicia, którego na Twitterze obserwuje kilkanaście tysięcy ludzi, domagał się ukarania Polki. Co ciekawe, sprawę podchwyciły media w Kazachstanie. Tamtejszy "Sport.kz" bardzo dokładnie opisał punkt widzenia serbskiego blogera, akcentując zarzuty o braku kary dla Świątek, która ma być "chroniona" z powodu swojej pozycji i należenia do wspomnianego establishmentu. Iga Świątek kontuzjowana. "Czasami ból jest okropny" Absurdalne zarzuty wobec Polki. Chroni ją establishment? Serbski bloger, przytaczając przykłady Zvereva i Djokovicia wysunął oskarżenia, że tenisiści nie są równo traktowani przez władze. Jego zdaniem kiedy Świątek złamie zasady, tak jak miało to miejsce podczas meczu z Rybakiną, obraca się to w żart. Kiedy jednak ktoś inny dopuści się tego samego, od razu sypią się na niego kary. Wszystko dlatego, że jego zdaniem Polka jest członkiem establishmentu i jest przezeń chroniona. Brzmi to wszystko absurdalnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę zaangażowanie Polki w sprawy związane z występami tenisistek z Ukrainy i ich pojedynków na korcie z Rosjankami, w których liderka rankingu WTA wprost okazywała niezadowolenie z decyzji tenisowych władz. Jej niepokorne wypowiedzi raczej nie zjednały jej samych przyjaciół wśród wierchuszki WTA, a co dopiero mówić o ochronie. Jednak media w Kazachstanie czy w Serbii, gdzie jej zaangażowanie po stronie Ukrainy jest niemile widziane, szybko podchwytują narrację, jakoby miała być chroniona i traktowana lepiej niż inni. I nawet, jeśli trudno to pogodzić z faktami, to jak mawiał klasyk, tym gorzej dla faktów.